Kyosukei - 2013-05-31 19:48:04

Zjawił się tutaj tak nagle... Co robił? Praktycznie to co zawsze... Uciekał. Uciekał z nadzieją. W sumie nie wiedział gdzie i dokąd. Nie to było teraz dla niego istotne. Pragnął się tylko stamtąd jak najszybciej wydostać. Co się stało? W sumie nic nowego. To, co zawsze. Na samą myśl łzy cisnęły mu się same do oczu.
Słyszał ich. Odgłos ich zbliżających się kroków. Ich gorący oddech na karku. Ich wściekłe krzyki. Byli coraz bliżej. Wiedział to dzięki swojemu doświadczeniu. Doświadczeniu, którego w cale nie chciał nabywać. Biegł już od paru godzin, na domiar złego zaczął padać deszcz. Mokre halki od sukienki przyklejały mu się do nóg, co znacznie utrudniało całą ucieczkę. Dodatkowo musiał zdjąć buty na obcasach, by się nie poślizgnąć na śliskiej drodze.
"Jeszcze chwila i mnie dopadną..." - myślał z rozpaczą. Nienawidził ojca. Była to jedyna osoba, do której żywł aż tak złe uczucia.
W końcu nie miał wyboru. Jego ostatnią deską ratunku był hotel. Bez chwili zastanowienia wbiegł do niego, po drodzę gubiąc opaskę. Miał tylko nadzieję, że natrafi na wyrozumiałego właściciela, który nie ma takich popędów, jak większość mężczyzn, jakich poznał w swoim życiu. Jednak wiadomo, że taki ktoś jak on zwyczajnie nie może mieć szczęścia. Jego napastnici weszli do budynku tuż za nim. Zanim chłopak zdążył zareagować, poczuł mocne uderzenie w tył głowy. A potem? Pote wszystko mu się rozmazało...

Cesar - 2013-05-31 20:51:27

W pewnym sensie nie było nic zabawnego w hotelach. Tyle się mówi o przyjemności płynącej z sypiania poza domem, w miejscu gdzie za Ciebie sprzątają, gdzie masz obsługę, gdzie możesz być kim tylko chcesz, choćby Iksińskim, jeśli tylko masz ochotę. Prawda malowała się trochę inaczej, bo pieniądze idą szybko, jedzenie wcale nie smakuje tak dobrze, a łóżko w gruncie rzeczy jest za miękkie, człowiek zapada się w materac. A potem się narzeka na krzywe kręgosłupy, też coś. Jego własne mieszkanie przechodzi remont, choć sam nie ma pojęcia co go podkusiło do zmiany paneli. Może fakt dziury w środku salonu. Z pewnością. Drugi już dzień męczy się w hotelu, tracąc wszystkie oszczędności. Jeśli tak dalej pójdzie nie starczy mu na fajki. Z taką myślą opuszcza pokój, by kupić trzy na zapas, w razie gdyby maszyny z batonami w hotelu za bardzo go później kusiły. Zanim jednak dochodzi do drzwi wyjściowych, słyszy hałas, który wzbudza jego zainteresowanie. Skręca i widzi tę dwójkę, pochyloną nad czymś skulonym na ziemi. Przepraszam, zapewne kimś. A potem jeden z nich kopie w tego kogoś i Cayer czuje irytację. Kopanie leżącego to chyba poniżej męskiej dumy. Coś takiego nie uchodzi płazem. Nie, żeby Cesar należał do honorowych gości. Zwyczajnie pewne zachowania wydają mu się nieodpowiednie, a wtedy wkracza do akcji, wygłasza swoją opinię w sposób raczej brutalny. Nic więc dziwnego, że jednego z nich łapie za kołnierz i szybkim ruchem odciąga do tyłu, by szarpnąć nim na ścianę, do której mężczyzna przywarł ściśle. Trzyma go mocno, pięść zaciskając na materiale niewyprasowanej koszuli.
-A może by tak, kurwa, trochę grzeczniej? - pyta, przechylając głowę na bok, usta oblizując lubieżnie w jakimś obscenicznym, groźnym geście. Jak szaleniec.

Kyosukei - 2013-08-02 03:41:23

Wszelkie dogodności, śniadania, obiady i kolacje, koncerty, wieczorki tańcujące - z tym właśnie przeciętnemu człowiekowi powinien kojarzyć się hotel. No... przeciętnemu, ale jednak o zadowalających środkach finansowych. Zwłaszcza kiedy jest się turystą. Od takich ludzi zawsze wyciągali dwa razy więcej pieniędzy. Mały Kyo nie rozumiał wartości pieniądza. Nie chciał jej rozumieć. Wręcz ją nienawidził, gdyż kojarzyła mu się tylko z jednym. Tak samo jak hotele. Dla zwyczajnych ludzi były to całkiem przyjemne miejsca wypoczynku, za to chłopakowi kojarzyły się jedynie z nieprzespanymi nocami, pełnymi bólu i łez. Jeszcze zanim został powalony na ziemie i brutalnie pobity, zdążył się nieco przyjrzeć temu miejscu. Napatrzył się tyle, że bez problemu mógł stwierdzić, że jeden z klientów kiedyś go tutaj przyprowadził. Z resztą... jakiego hotelu on nie zwiedził w swoim życiu?! Odkąd pamiętał był ciągany po różnych klubach i imprezach, po pokojach hotelowych, a nawet składzikach na miotły w restauracjach. A wszystko to dzięki ukochanemu tatusiowi, który po śmierci żony był tak załamany, że sprzedał syna do domu publicznego. Oczywiście wcześniej odpowiednio przygotowując go do jego nowej "pracy", jak to zawsze chłopakowi tłumaczył. Jednak Kyo wiedział, że coś jest nie tak. Wiedział, że ojciec kłamie, mówiąc, że wszystkie dzieci w jego wieku to przechodzą. No i jak to się skończyło? Wylądował tutaj. Z krwawiącym nosem i bolącym brzuchem.
Myślał, że umrze. Że ci dwaj zakatują go na śmierć. Jednak kiedy zaczął wątpić, że go kiedykolwiek zostawią, ktoś się nad nim zlitował. Mały chłopiec zobaczył w swoim wybawcy anioła, jednak kiedy zauważył jak potraktował tamtą dwójkę, natychmiast stwierdził, że jego anioł siedzi w diabelskiej skórze. Wybawca przeklnął, a Kyoshi się przestraszył. A co jeśli odgonił napastników tylko po to, by samodzielnie się nim zająć? Jednak dobre wychowanie przezwyciężyło strach. Gdy było już po wszystkim, chłopak pozbierał się, ledwo stanął na nogach i chwiejąc się niebezpiecznie wymamrotał cichutkie:

- Dziękuję, proszę pana...

www.prostowserce.pun.pl www.kingdomyaoi.pun.pl www.xiaolinpbf.pun.pl www.lopinscy.pun.pl www.pink-panther.pun.pl