Tatsurou Mishike - 2013-08-04 21:33:47

....

Ethan Einar - 2013-08-04 21:44:47

Szczerze mówiąc zielonowłosy nie znosił dni takich jak ten. Jak na jego gust było zdecydowanie zbyt gorąco. Zrezygnował z zakładania swojej ukochanej koszulki w paski na rzecz białek koszulki z krótkim rękawem. Włosy tradycyjnie związał w gruby warkocz, który przerzucił sobie na prawe ramię. Szybkim ruchem dłoni poprawił okulary, które nieco zsuwały mu się z nosa. Czy aby nie jest zbyt późno na picie kawy? Dla Ethana? Nigdy. Uzależnienie od kawy. Tak bardzo. Tak więc z zamiarem wypicia co najmniej jednej filiżanki tego wspaniałego napoju. Po kilkunastu minutach znajdował się już przy ladzie, skupiając swoje spojrzenie na liście dostępnych w kawiarni ciast. Ciacho do kawy? Nie. Tym razem jednak sobie odpuści. Zamówił zwykłą, czarną kawę i udał się do wolnego stolika. Rozejrzał się jeszcze uważnie po ludziach zasiadających nieopodal, po czym wyciągnął książkę z torby. Otworzył ją na zaznaczonej zakładką stronię i zajął się czytaniem. Czy to nie najlepsze wyjście na wieczór? Filiżanka kawy i książka. Cudownie.

Takeshi Mikami - 2013-08-04 21:59:26

Siedziałem w przeciętnej kawiarni dla przeciętnych ludzi. Nie było to miejsce dla mnie, jednakże przed chwilą skończyłem rozmowę z wyjątkowo zadomowionym wśród ludzi demonem, co zlecił mi mój opiekun. Teraz nie chciało mi się wychodzić - nigdy nie zaszkodzi odrobina obserwacji. Wodziłem spojrzeniem po ludziach, szukając kogoś interesującego. Wyglądałem jak nie z tego obrazka - ja w eleganckim garniturze, inni w zwykłych, codziennych ubraniach. Gorąco dzisiejszego dnia mi nie przeszkadzało, nie czułem się źle w swoim zwyczajowym ubiorze.
Nagle dostrzegłem intrygującą osobę. Był to starszy ode mnie chłopak, siedzący samotnie przy stoliku z książką. Posiadał długi warkocz w kolorze zielonym, co było właśnie takie niezwykłe. Wstałem i dystyngowanym krokiem podszedłem do niego.
- Witaj. Można się dosiąść? - zapytałem, unosząc z uprzejmości kąciki ust.

Ethan Einar - 2013-08-04 22:13:56

Zaśmiał się cicho pod nosem, w rekcji na akcję książki. Po chwili rozejrzał się uważnie po kawiarni, delikatnie się przy nim rumieniąc. Opanuj się. Ludzie wezmą Cię za dziwaka. Pokręcił delikatnie głową. No tak, w końcu nie każdy nagle zaczyna się śmiać, siedząc w kawiarni zapełnionej przez ludzi, prawda? Westchnął cicho i wrócił do czytania. Poprawił się nieco na krześle, mimowolnie mrużąc przy tym oczy. Nie czytał jednak zbyt długo, bo w pewnym momencie usłyszał nieznajomy głos. Wnioskować mógł po nim tylko tyle, że męski. Uniósł spojrzenie znad książki, a palcem wskazującym poprawił okulary, które tak naprawdę ani odrobinę się nie zsunęły. Zmierzył nieznajomego uważnym wzrokiem, zatrzymując się na jego oczach. Odchrząknął cicho, zdając sobie sprawę z tego, że troszkę bezczelnie się gapi i posłał nieznajomemu delikatny uśmiech.
- Witam. Proszę bardzo. - Skinął głową, zamykając książkę. W końcu chyba nie wypada czytać przy kimś? Tak czy siak Ethan nie czułby się z tym zbyt dobrze. Schował książkę do torby, którą zaraz powiesił na oparciu krzesła.

Takeshi Mikami - 2013-08-04 22:30:07

Oczywiste, że dostrzegłem jego spojrzenie, które zatrzymało się na dłużej na moich oczach. Każdy tak reaguje, albo myślą, że noszę soczewki. Usiadłem prosto na krześle obok i spojrzałem jeszcze raz na chłopaka. Wydawał się być ładny. Postanowiłem go "sprawdzić" w najprostszy sposób - uśmiechnąć się pełną twarzą*. Bo przecież nie będę nawet się wysilał na jakiegoś tchórza, który przestraszy się mojego uśmiechu.
- Czekasz na kogoś? - zapytałem, wyszczerzając się szeroko.
//*- pamiętaj, że Take ma ostre jak kły ząbki ^^

Ethan Einar - 2013-08-04 22:41:37

Przechylił delikatnie głowę na bok, jednocześnie przeczesując grzywkę swoimi smukłymi palcami. Ultramarynowe oczy skierowały się na twarz nieznajomego. Zastanawiało go troszkę dlaczego ten był w garniturze, ale szybko odgonił od siebie te myśli. W końcu co go to obchodzi? Nieważne. Zdziwił się nieco widząc jego uśmiech, a dokładniej zęby. Dobra. Te oczy i kły zamiast zębów nieco go zszokowały, ale przecież ludzi lubią różne rzeczy. Mógł przecież mieć soczewki i nakładki na zęby. Jego brat miał kiedyś takie. Dwa ząbki, które nakładało się na kły, by wyglądać jak wampir. Przyznać trzeba, że całkiem realistyczne. Pokręcił delikatnie głową, co robił chyba zbyt często, zaraz unosząc ku górze jeden z kącików ust. Umówmy się. To był Ethan. On nigdy nie oceniał innych z góry.
- Um. Nie... Postanowiłem napić się kawy w towarzystwie dobrej książki, o. - Odparł dopiero po jakimś czasie, swoim spokojnym i całkiem przyjemnym dla ucha głosem.

Takeshi Mikami - 2013-08-04 23:00:49

- A nie lepiej napić się w dobrym towarzystwie ludzi? - zaśmiałem się dźwięcznie z własnego żartu. Byłem tylko w jednej trzeciej człowiekiem, ale po co to uświadamiać mu tak wcześnie? Przechyliłem głowę na bok, wyciągając z kieszeni szklaną kulkę. Zacząłem przerzucać ją pomiędzy palcami, zręcznie manipulując dłońmi i nawet na to nie patrząc. Kulka miała kolor ognistej czerwieni. - Uwierz mi, że ludzie są bardziej interesujący od książek. Szczególnie ja.

Ethan Einar - 2013-08-04 23:18:35

- Może i bym napił się kawy w towarzystwie jakiegoś człowieka, gdybym wcześniej jakiegoś znał. - Odparł spokojnie, patrząc uważnie na nieznajomego, zaraz jednak przenosząc wzrok na kelnera, który przyniósł jego zamówienie. Skinął delikatnie głową, w geście podziękowania. Złapał za filiżankę i upił z niej kilka drobnych łyków kawy. Zwrócił uwagę na czerwoną kulkę, którą rozmówca przerzucał między palcami.
- Skromność. - Dodał po chwili, wracając wzrokiem na twarz obecnego towarzysza. Filiżankę odstawił na jej poprzednie miejsce, uważając by przypadkiem niczego nie rozlać. Z jego umiejętnościami wszystko było możliwe.

Takeshi Mikami - 2013-08-04 23:42:53

- Znanie własnej wartości - poprawiłem z przekorą. - Nie znasz nikogo? Nie masz rodziny, znajomych, przyjaciół? - pytałem, coraz bardziej uśmiechając się w duchu. Intrygujący i świetny cel sobie wybrałem. - To w takim razie, co tutaj robisz?

Ethan Einar - 2013-08-04 23:48:28

Na pierwszą część wypowiedzi ciemnowłosego tylko zmrużył oczy i pokręcił. Ściągnął okulary z nosa. Jak to możliwe, że kompletnie o nich zapomniał? Przecież nosił je tylko do czytania, normalnie nieco mu przeszkadzały. No nic. To mało istotne.
- Może nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie... W tym mieście nie znam nikogo, o. Rodzina i wszyscy przyjaciele zostali w Norwegii. Tutaj nie znam absolutnie nikogo. - Odparł po krótkiej chwili namysłu i podparł głowę na dłoni. Wolną dłonią ogarnął włosy, które opadły mu na oczy.
- Co tu robię? No cóż. Mieszkam.

Takeshi Mikami - 2013-08-04 23:53:19

- Bycie samotnym w tym mieście nie służy - powiedziałem z przestrogą. - Lepiej mieć tutaj na kim polegać, uwierz mi na słowo. - Westchnąłem nad głupotą ludzką. - Norwegia? Czy to nie za daleko? Nie tęsknisz?

Ethan Einar - 2013-08-05 00:07:48

- Tak naprawdę dopiero co tu przyjechałem, więc nie bardzo jak miałem kogoś poznać. - Odparł spokojnie, przyglądając się uważnie rozmówcy. Odwrócił wzrok na bok, zastanawiając się nad odpowiedzią. Westchnął cicho i wolną dłonią pomasował się po skroni.
- Może i trochę tęsknie, ale da się to znieść.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 00:30:31

- Dopiero co przyjechałeś, mówisz... To może być duży błąd - szepnąłem. - W dodatku, od razu natknąłeś się na mnie... Co w sobie takiego możesz mieć, że masz taki los?

Ethan Einar - 2013-08-05 00:49:00

Wrócił wzrokiem na rozmówkę, z nieco głupią miną. Czuł się trochę zmieszany przez wypowiedź nieznajomego. Podrapał się z zakłopotaniem po policzku, ponownie cicho wzdychając.
- Chyba nie bardzo rozumiem. - Mruknął nieco ściszonym głosem i sięgnął po swoją filiżankę. Upił z niej łyka kawy, nie odwracając wzroku od ciemnowłosego.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 00:52:29

- W tym mieście czają się różne... moce. - Uniosłem szklaną kulkę do oka i spojrzałem poprzez nią na chłopaka. - Powiedz mi, szczerze, co o mnie myślisz, patrząc na mnie? - zapytałem, uważnie śledząc reakcję zielonowłosego.

Ethan Einar - 2013-08-05 01:08:29

- Moce? - Powtórzył za nieznajomym i zmarszczył nieco nos, dalej nie bardzo rozumiejąc o co chodzi. Odwrócił wzrok, słysząc pytanie rozmówcy. Miał mu tak po prostu powiedzieć co myśli? Dobra. Ethan zawsze był szczery, ale odpowiadanie na to pytanie absolutnie mu się nie podobało. "Wyłamał" (nigdy nie wiem jak to określić) nerwowo palce. Wrócić wzrokiem na ciemnowłosego.
- Więc... Wyglądasz mi na osobę, która ma całkiem ciekawe zainteresowania. Dlaczego? To chyba wina tych soczewek. One chyba najbardziej zwracają na siebie uwagę. - Odparł, skupiając się na jego źrenicach.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 01:15:44

- Soczewki, powiadasz... - mruknąłem. Odłożyłem kulkę do jednej ręki, zaś drugą dłoń uniosłem do twarzy, głaszcząc się po policzku. - A gdybym ci powiedział, że to nie soczewki? Że jestem jedną z owych mocy? - uśmiechnąłem się pewnie.

Ethan Einar - 2013-08-05 01:23:45

Przyglądał mu się uważnie, śledząc każdy ruch. Lekkie zagubienie ponownie wkradło się na jego twarz. Zaraz, zaraz. Miałby uwierzyć, że postaci, o których zazwyczaj czyta w książkach występują też w życiu realnym? To mu się nie bardzo zgadzało, ale ludzie mówią, że wszystko jest możliwe. Pokręcił delikatnie głową, nerwowym gestem odgarniając grzywkę z oczu.
- Troszkę trudno byłoby mi w to uwierzyć. Nigdy się z czymś takim nie spotkałem, ale podobno we wszystkim musi być pierwszy raz. - Odchrząknął cicho. Chyba nie zabrzmiało tak jak miało zabrzmieć. Wypuścił gwałtownie powietrze, ponownie kręcąc głową. Naprawdę robił to zbyt często. Nawyk, czy co?
- Skoro to prawda, to... Chyba mam okropnego pecha... A może i szczęście...

Takeshi Mikami - 2013-08-05 01:37:01

- W takim razie, za kogo mnie teraz uważasz? Jaką istotą, według ciebie, jestem? - spytałem, ponownie ukazjąc komplet ostrych zębów. Uwielbiałem wypytywać ludzi o tę rzecz. - A co do spotkania mnie... - przechyliłem głowę w zamyśleniu. - Może okazać się bardzo przyjemne, jeśli zasłużysz, oczywiście.

Ethan Einar - 2013-08-05 01:41:55

Postukał się palcem wskazującym po nosie, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Więc... Czy prawdziwym jest, że ciemnowłosy tak naprawdę nie jest człowiekiem? Ciekawe, ciekawe. Przerzucił warkocz z ramienia na plecy, zaraz znów opierając brodę na dłoni.
- Jestem w stanie przypisać Ci tylko coś na miarę demona. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Może jednak za mało czytam... Tak czy siak... Przecież to niemożliwe. - Westchnął cicho, patrząc na rozmówcę spod wpół przymkniętych powiek. Nie, nie. To m się wydawało całkowicie nierealne.
- Przyjemne? W jakim sensie przyjemne?

Takeshi Mikami - 2013-08-05 02:01:28

Coś na miarę demona... Chłopak dobrze kombinował. Większość po prostu przylepiała mi łatkę wampira, co było idiotyczne. Zagryzłem lekko wargę, chowając kulkę i wyciągając karty. Przetasowałem je dwa razy, nim zacząłem mówić.
- Nigdy nie mów nigdy - odparłem mu z pewnym wyrazem twarzy. - A wiedzę bierz z obserwacji, nie książek. - przymknąłem na chwilę oczy, wzdychając. - Dobrze mnie wychowano, więc nie powinienem mówić o takich rzeczach w miejscu publicznym - odpowiedziałem na ostatnie pytanie.

Ethan Einar - 2013-08-05 02:11:07

Uniósł delikatnie jedną z brwi ku górze, widząc karty. No cóż. Wzruszył delikatnie ramionami, niemal niezauważalnie.
- Zauważyć trzeba, że bardzo często książki to zapis obserwacji, więc czerpanie z nich wiedzy, to jednak nie do końca taki zły pomysł. - Odparł chyba trochę zbyt szybko niż powinien. Czyżby czymś się denerwował? To nie było normalne. Wyprostował się na krześle.
- O.. Takich rzeczach? - Zrobił nieco niezadowoloną minę. Taka odpowiedź go nie zadowalała. W tym momencie nie pozostało mu nic innego jak snuć domysły. Czy? Nie, nie, nie. Na jego twarzy zagościł delikatny rumieniec, więc szybko odwrócił głowę starając sie go w jakimś stopniu ukryć. Ethan, o czym ty myślisz? Skarcił się w myślach i tylko westchnął cicho.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 02:19:16

- Jak masz na imię, Norwegu?* - spytałem,  nie przerywając tasowania. Puściłem mimo uszu jego uwagę o książkach. Jeśli wiedzę o świecie nadprzyrodzonym czerpie z książek, to nie wie nic. Za to z lekką satysfakcją obserwowałem rumieniec na twarzy chłopaka. - Wiele jest tematów, o których nie wypada mówić w publicznych miejsach - dodałem grzecznie.
//* - dobrze to napisalam?

Ethan Einar - 2013-08-05 02:26:28

Naprawdę nie wspomniał wcześniej o tym jak się nazywa? To dziwne. Zawsze o tym pamiętał, chociażby z grzeczności. No cóż, w sumie jego obecny towarzysz nie należał do tych "typowych", więc zgońmy na to winę.
- Ethan. - Odparł krótko, bo cóż tutaj jeszcze dodawać? Podrapał się delikatnie po policzku. Nie znosił się rumienić. Czy są osoby, które to lubiły? Przecież to potrafiło tak wiele zdradzić. No brawo Ethan. Zaraz wyjdziesz na osobę, która myśli tylko o jednym. Przygryzł delikatnie swoją dolną wargę, wciąż nie patrząc na ciemnowłosego.

/Wydaje mi się, że dobrze, ale nie mam pewności.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 02:41:21

- Miło mi ciebie poznać, Ethanie - skłoniłem lekko głowę. - Możesz mówić mi Takeshi, choć w pewnych kręgach jestem znany jako wybrany przez Tsi Sgili - przedstawiłem się uprzejmie. Byłem ciekaw, czy chłopak zna historię Tsi Sgili - jeśli czyta tak dużo, to powinien słyszeć o królowej potężniejszej od diabła, istoty, która niejednokrotnie zstępywała na ziemię.

Ethan Einar - 2013-08-05 17:31:02

- Mnie również miło Cię poznać. - Odparł spokojnie, drapiąc się po policzku. O Tsi Sgili słyszał tylko tyle, co od znajomych, którzy interesowali się takimi rzeczami. Sam nigdzie o niej nie czytał, bo po co mu to było? No nic. Złapał za swoją filiżanką i dopił kawę. Czemu ona zawsze tak szybko się kończyła? Mruknął coś pod nosem, co było czymś w rodzaju niezadowolenia. Ponownie podparł głowę na dłoni, mrużąc nieco oczy.
- Może powiedz mi o tym trochę więcej? - Przyznać trzeba, że trochę go to zainteresowało. W końcu nie codziennie spotyka się ludzi podobny do ciemnowłosego, prawda? Może to jedyna okazja, by się czegoś na ten temat dowiedzieć?

Takeshi Mikami - 2013-08-05 18:17:46

- Myślisz, że byś temu podołał? - zapytałem z lekką kpiną w głosie. Uwielbiałem wtajemniczać ludzi - robiłem to często na zlecenie innych, którzy chcieli odpowiednie osoby wcielić w swoje szeregi. Przeciętny człowiek mógł zostać wampirem, zwierzołakiem, upadłym - lecz tylko po śmierci - a nawet pół-demonem, po wymianie krwi, jak ja. Ale ja byłem wyjątkowy, w końcu demoniczne Nephilim są niezwykle rzadkie - w Shiyami byłem jedynym "niematerialnym usypiaczem". - Jak byś zniósł zwalenie się ci na głowę nagle całego podziemnego światka? Gdyby okazało się, że wszystko, w co dotąd wierzyłeś, to jedno wielkie kłamstwo?

Ethan Einar - 2013-08-05 20:15:36

- Nie mogę mieć pewności, ale nie powiem, bo zaciekawiło mnie to co mówisz. Może warto by było coś na ten temat wiedzieć? - Odparł z przekonaniem w głosie. W sumie przyznać trzeba, że nic od dłuższego czasu go do tego stopnia nie zaciekawiło. Koszulka nieco zsunęła się z jego ramienia, co na szczęście, oczywiście według niego, szybko zauważył. Poprawił koszulkę, robiąc przy tym nieco dziwną minę i wciąż patrząc na ciemnowłosego.
- Chyba nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo nigdy tego nie doświadczyłem. Ciężko mówić o tym co by było, gdyby.

Takeshi Mikami - 2013-08-05 21:08:18

- No to czas najwyższy otworzyć oczy - szepnąłem z lekkim uśmiechem. W sumie, nic nie szkodziło wtajemniczenie tego chłopaka - mógł okazać się dobrym materiałem na jednego z nadprzyrodzonych, a jeśli nie - zawsze mogę go oddać jakiemuś głodnemu wampirowi. Generalnie - mi nic nie grozi, bo nie dość, że jestem szanowaną osobą w Shiyami, to jeszcze jedynym demonicznym Nephilim. Potrzebowali mnie.  - Królowa Tsi Sgili... - mruknąłem, odchylając się na krześle, jednak wciąż zachowując nienaganne maniery przy siedzeniu. Na początku była ona. Ona i Bóg - niemal wyplułem to słowo. - Gdy Bóg stworzył pierwszego anioła, którym był Lucyfer, i pierwszych ludzi, ona także zapragnęła sojuszników. Tsi Sgili to kobieta o długich włosach, powabnych kształtach, dwóch małych rogach na czole, a miast stóp posiada kocie łapy. - uśmiechnąłem się na ten opis. Każdy członek Shiyami posiadał wizerunek Tsi Sgili w medalionie, który dostawało się po wstąpieniu do organizacji. - Jest uosobieniem zła. Ale wracając. Tsi Sgili jako pierwsze stworzyła demony, tworząc je z niczego, z samej idei zła. Potem wyrwała jeden z swoich włosów, które zmieniały kolor w zależności od jej nastroju, i stworzyła pierwszego zmiennokształtnego. Następnie wyrwała sobie kieł i z niego wyrzeźbiła pierwszego wampira. Później odłamała jeden z pazurów swojej łapy - i tak powstał pierwszy zwierzołak. Na koniec skondensowała swój oddech i zrodziła smoki - zakończyłem opowieść z pewną siebie miną. Była to bardzo skrócona wersja, ale co ja mogłem zaserwować człowiekowi? Byłem ciekaw, jak zareaguje - uwierzy, czy nie? Wyśmieje, czy zapyta, kim w takim razie ja jestem? Reakcje są najważniejsze. - Potem Lucyfer upadł z nieba, zaś Tsi Sgili zmęczona tworzeniem tak potężnych istot, przygarnęła go do siebie i uczyniła władcą podziemi - dodałem jeszcze, uznając za słuszne wymienienie wszystkich ras. - Teraz Tsi Sgili pojawia się bardzo rzadko, obserwując świat zza swojej zasłony, jednak gdy zstępuje na te ziemie, dzieją się wielkie rzeczy.

Ethan Einar - 2013-08-07 18:18:20

Zmrużył delikatnie oczy wciąż patrząc na towarzysza. Tak jakby chciał lepiej go widzieć.
- Otworzyć oczy. - Mimowolnie powtórzył za nim, jednak nieco ściszonym wzrokiem. Zmarszczył brwi, wsłuchując się uważnie w każde słowo  ciemnowłosego. Skoro to wszystko co mówił było prawdą, to... Według Ethana było to niezwykle ciekawe i w pewnym stopniu wspaniałe. Skoro istnieją takie istoty, to na pewno muszą być wyjątkowe. Na swój sposób, oczywiście. Odgarnął kosmyk włosów sięgający mu do brody za ucho i westchnął cicho.
- To... Ciekawe. Jeśli to wszystko jest prawdziwe, to nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć każdą z tych istot. To pewnie niebezpieczne, ale... Po prostu chciałbym. - Mruknął głosem z tonu przypominającym głos jakiegoś zachwyconego dzieciaka.
- Czy Ty jesteś którymś z tych stworzeń? - Wyprostował się na krześle i złączone dłonie wsunął między uda. Jego pytanie wydało mu się nieco głupie, ale to tylko rozumowanie zielonego. Nieistotne.

Takeshi Mikami - 2013-08-07 19:48:37

- Prawdopodobnie nie przeżyłbyś owego spotkania - uśmiechnąłem się pewnie. Taak, taki wampir nie pogardziłby człowiekiem, który sam pakuje się mu pod kły... Inne istoty też lubiły wykorzystywać ludzi na różne sposoby. - Ja? - nie powstrzymałem dźwięcznego śmiechu. - Ja jestem o wiele lepszy od nich wszystkich. Dlatego też mówią na mnie "wybranek", czyż to nie logiczne? - przechyliłem głowę na bok. Pierwszy raz widziałem człowieka, który zdaje się być normalny, a jednocześnie zafascynowany światem nadprzyrodzonym. Zwykle fanatycy istot ponadludzkich to byli psychiczni ludzie, szaleńcy i ludzie szukający śmierci (emo XD). Ale nie nikt... Z pozoru tak zwyczajny, normalny. - Urodziłem się jako Nephilim - mruknąłem. - Pół człowiek, pół anioł - prychnąłem przy ostatnim słowie. - Jednak od początku byłem inny. Od początku z siostrą byłem szkolony na łowcę demonów, jednak... Zamiast je zabijać, rozmawiałem z nimi. Pomogły mi otworzyć oczy. Pomogły, pokazały, że może być świat lepszy, od tego, jakim znałem - na usta wpełzł mi uśmieszek pełen przekory i dumy. - Świat, w którym mogę decydować ja, nie ojciec. Świat, w którym będę wybrankiem - zachichotałem. - Uciekłem z domu i znalazłem demona. Wyjątkowo silnego. Na początku się mnie bał - nephilim są silne i z łatwością zabijają demony - jednak był bardzo zadowolony, gdy usłyszał, czego pragnę. Dokonał ze mną wymiany krwi - ja stałem się demonicznym nephilim, wyjątkowo rzadką rasą, zaś on zyskał dumę i szacunek, ponieważ mało kto mógł pomóc stworzyć kogoś takiego, jak ja - powiedziałem. Z łatwością opowiadałem tę historię, która była moją chlubą. - Tym jestem. W jednej trzeciej człowiekiem, aniołem, ale najsilniejsza jest ta demoniczna strona.

Ethan Einar - 2013-08-07 20:07:51

- Pewnie masz rację, ale z pewnością byłoby to ciekawe spotkanie i wielu chciałoby tego doświadczyć. - Odparł spokojnym głosem, skinąwszy przy tym głową. Może i Ethan nie był jakoś specjalnie obeznany w tym świecie "pozaludzkim", jeśli mogę tak powiedzieć. Po prostu... Zaciekawiło go to co mówił nowo poznany. W końcu normalnie nie słyszy się nic takiego. Tylko czy to wszystko było prawdą? Zielonowłosy nie był tego pewien. Odgonił od siebie nieco rozbiegane myśli, skupiając się na kolejnych słowach towarzysza. Zrobił nieco zdziwioną minę, zagryzając przy tym swoją dolną wargę. Według niego było to niesamowite. Był ciekawy jak wygląda cały ten proces przemiany, ale nie zamierzał o to pytać. Nie chciał wyjść na jakiegoś przesadnie ciekawskiego osobnika.
- Pół człowiek, pół anioł? Niesamowite. - Nie zamierzał wypowiedzieć ostatniego słowa. Powiedzmy, że  samo jakoś mu się wymsknęło. Podrapał się z zakłopotaniem po policzku.
- Mam rozumieć przez to, że skoro jesteś, jak to ująłeś lepszy, to jednocześnie jesteś bardziej niebezpieczny?

Takeshi Mikami - 2013-08-07 20:22:00

- Niesamowite.. Heh, wcale nie - uśmiechnąłem się. - Jest wiele takich na tym świecie. Niełatwo rozpoznać "zwykłe" Nephilim. Właściwie tylko po jednym: każde nephilim posiada na plecach dwie blizny, od urodzenia. Wyglądają, jak po uciętych skrzydłach. Zaś osobniki takie jak ja, mają jeszcze gdzieś zwykle bliznę po wymianie krwi - jest ona cienka, ale długa. Ja mam swoją tu - wskazałem na miejsce pod prawym obojczykiem. - Czy jestem bardziej niebezpieczny... - zagryzłem wargę, tłumiąc kolejny chichot. Nieuprzejmie jest się tak bardzo śmiać. - Jestem niebezpieczny w innym sensie - odparłem w końcu. - Inne istoty będą chciały po prostu cię zabić, zaś ja... Zwykle mam ochotę na coś innego - zakończyłem. Położyłem kulkę na stole i zacząłem ją turlać w zamyśleniu. Może i trochę za dużo mówię, ale dawno... Dawno nie bawiłem się z ludźmi. A jak chce się z nimi bawić, to trzeba zdobyć ich zaufanie, prawda?

Ethan Einar - 2013-08-07 20:38:34

- Wiele na świecie? Dlaczego ludzie nie mają o tym pojęcia? Chociaż w sumie... Chyba wywołałoby to nie małą panikę. - Przymknął na chwilę oczy i odchylił głowę do tyłu, masując delikatnie opuszkami palców swoje skronie. Zaraz jednak wrócił wzrokiem na ciemnowłosego. Przechylił głowę delikatnie na bok, patrząc uważnie na miejsce, które zostało wskazane przez rozmówcę jako miejsce blizny. Odcięte skrzydła? Haa. Pokręcił delikatnie głową. Czy to wszystko nie wydawało się być całkowicie nierealne? Takie było, przynajmniej w jego mniemaniu. Uniósł jedną z brwi ku górze, wracając wzrokiem na twarz nowo poznanego.
- Coś... innego? - Zapytał nieco niepewnie. W końcu. Nigdy nie wiadomo na co drugi miał ochotę, prawda?

Takeshi Mikami - 2013-08-07 20:50:20

- Gdyby świat dowiedziałby się o nephilim, wyszłyby na jaw wszystkie rasy - mruknąłem. - Może i nawzajem się mordujemy, ale gdyby Nephilim musiał wybierać pomiędzy ochroną demona a wyjściem na jaw prawdy o nim i o demonie, ochroniłby swojego wroga - odparłem. Przechyliłem lekko głowę, łapiąc kulkę z powrotem między palce. - Coś innego. Może i nie wypada mi mówić w takim miejscu, ale... Słyszałeś kiedyś o sukubach? - zapytałem. Cóż, zdobywanie zaufania nie jest takie trudne. Jak na razie chłopak wierzył w wszystko, co mówiłem, więc chyba mi zaufał...

Ethan Einar - 2013-08-07 21:05:20

- Skoro tak bardzo nie chcecie, aby ludzie o was wiedzieli, to dlaczego mówisz mi o tym wszystkim? - Ponownie przymrużył oczy i zagryzł delikatnie dolną wargę. Dobra. Potrafił to jeszcze zrozumieć. Z pewnością rasa ludzka nie zareagowałaby zbyt dobrze, na informacje, że na świecie żyją takie istoty. Westchnął cicho.
- Sukkuby? Masz na myśli te demony, które kusiły mężczyzn współżyciem seksualnym? - Odparł bez większego zastanowienia. Kiedyś gdzieś o tym czytał. Zaraz, zaraz. Czy zamiarem ciemnowłosego było... Aah. Zielonowłosy odwrócił głowę w bok, by jego grzywka opadła na twarz i zakryła delikatne rumieńce, które pojawiły się na jego twarzy. Może znowu coś pomieszał?

Takeshi Mikami - 2013-08-07 21:17:04

- Jeden człowiek nie zrobi zbytniej różnicy, poza tym - westchnąłem. - Niejeden z ludzi po dowiedzeniu się o całym tym świecie, po prostu dołączał się do nas. A ty wydajesz się być godzien zaufania - wbiłem w niego przeszywcze spojrzenie. - Chyba się nie mylę?
Zdziwiło mnie to, że wiedział, czym są sukuby. Ale w końcu, nie jest to jakaś tajemnica - sukuby często obcowały z ludźmi i ludzie mogli o nich zachować jakieś informacje.
- Sukuby to demony, które nawiedzają śpiących mężczyzn i uprawiają z nimi stosunek - przytaknąłem, zaciskając dłoń na kulce. - A demon, z którym wymieniłem się krwią... Ten, od którego wzięła się cała moja demoniczność - był właśnie sukubem - odpowiedziałem nieco pokrętnie. Byłem ciekaw, jakie wnioski wysnuje zielonowłosy z tej informacji.

Ethan Einar - 2013-08-07 21:42:52

- Chyba jednak wole moje człowiecze życie. Tak czy siak... Nawet jeśli bym komuś powiedział, to pewnie by mnie wyśmiał i nie uwierzył, więc. To chyba małe zagrożenie. - Wzruszył delikatnie ramionami. Nie. Z pewnością nie chciał stać się jakimś demonicznym stworzeniem. Jakoś nie bardzo by chyba nadawał się do tej "roboty". Taki delikatny i do rany przyłóż młody mężczyzna? Zabawne. Doprawdy zabawne. Kiwnął głową, słysząc jego dalszą wypowiedź, dając znak, że wie o co chodzi.
- Tak wiem, wiem. Podobno były to męskie demony przebrane za kobiety, ale...To był sukkub? - Wrócił wzrokiem na chłopaka, marszcząc przy tym delikatnie nos.
- To tak jakbyś Ty też trochę był sukkubem? Nie powiesz mi, że... - Spuścił ponownie głowę,  rumieniąc się jeszcze intensywniej. Co ten chłopak zamierzał. Ethan, z pewnością coś źle zrozumiałeś. Pokręcił gwałtownie głową i ponownie przygryzł swoją dolną wargę.

Takeshi Mikami - 2013-08-07 22:02:50

- Wśród sukubów znajdą się osobniki obu płci. Oczywiście chodzi o formę demoniczną - sukuby w formie człowieczej przybierają taką formę, w jakiej po prostu... - zamyśliłem się. Jak by to ująć? - W jakiej jest im przyjemniej - uznałem, że to będzie prawidłowe określenie. - Ale gdy sukub już raz przemieni się w człowieka, zachowuje jedną formę przez całe życie. - Uśmiechnąłem się lekko, patrząc, jak chłopak się zawstydza i kręci głową. - Tak, moja demoniczna natura to natura sukuba - potwierdziłem, kiwając delikatnie głową. - Nie jest to jakimś ciężarem, choć... Demon nie ostrzegł mnie, że po wymianie pojawi się u mnie pewien.. nietypowy nałóg.

Ethan Einar - 2013-08-08 13:48:17

- Ja wyczytałem tylko o tym, że to byli mężczyźni, ale wiadomo. Książki zostały zapisane przez ludzi, no przynajmniej w większości. - Wbił wzrok w swoje uda, dalej chowając rumieńce na twarzy.
- Twoja natura to usposobienie sukkuba? Kusisz mężczyzn przez sen? - Ostatnie zdanie powiedział bardziej do siebie i pokręcił gwałtownie głową. Nabrał powietrza i "wydymał" polika, kiwając głową na boki. To wszystko troche go peszyło. A co jeśli ciemnowłosy zamierza go kusić? Co wtedy zrobi. Jak on nienawidził swojego charakteru. Baba w ciele faceta. Dosłownie.
- Nietypowy nałóg? - Uniósł głowę do góry, patrząc na nowo poznanego spod grzywki opadającej mu na oczy.

Takeshi Mikami - 2013-08-08 13:58:31

- Przez sen - przechyliłem głowę na bok, wpatrując się w jakiś odległy punkt. - No... Niekoniecznie. Ale to jest właśnie ten... nałóg - wziąłem kulkę pomiędzy palec wskazujący a środkowy i znowu uniosłem do oka. - Boisz się mnie? - zapytałem, zaciekawiony.

Ethan Einar - 2013-08-08 14:10:58

- Niekoniecznie? Umpf. - Zakrył usta dłonią i zgarbił się nieco jakby kuląc na krześle. Jednocześnie zaczerwienił sie jeszcze bardziej o ile w ogóle było to możliwe. Jego reakcje niejednokrotnie go zdradzały, przez co ich nie znosił. Przecież można było z niego czytać jak z otwartych kart. Zwilżył usta koniuszkiem języka i ponownie zagryzł dolną wargę, tym razem nieco mocniej, słysząc jego pytanie. Pokręcił delikatnie głową.
- To zależy od tego co zamierzasz, ale.... chyba nie.

Takeshi Mikami - 2013-08-08 14:19:36

- Co zamierzam... - zaśmiałem się cicho. - Sam nie wiem, co zamierzam. Jestem... Nieprzewidywalny. Zazwyczaj jestem kulturalny i uprzejmy, jednakże czasem, gdy jestem na granicy... Tracę kontrolę - powiedziałem śmiertelnie poważnie. - Nie potrafię wtedy robić tego, co chcę, lecz robię to, co muszę.

Ethan Einar - 2013-08-08 14:24:49

Uniósł delikatnie jedną z brwi ku górze, patrząc na rozmówcę spod grzywki. Westchnął cicho, drapiąc się z zakłopotaniem po policzku.
- A czy teraz jesteś bliski zbliżenia się do granicy czy jednak mogę być spokojny? - Przeczesał grzywkę palcami, uciekając wzrokiem. Ethan. Uspokój się. Zachowujesz się jak dzieciak. Ponownie pokręcił głową. Nie robił tego zbyt często? Jakiś odruch bezwarunkowy, czy coś takiego. Ponownie złączył dłonie, splatając ze sobą ich palce i wsunął je między uda.

Takeshi Mikami - 2013-08-08 14:36:15

- Szczerze? Nie powinieneś mi pozwolić się dosiąść - odparłem. Lubiłem być szczery w takich sprawach, skoro wygadałem mu już tyle tajemnic, to dlaczego nagle miałbym zacząć kłamać? To by było bez sensu, a w dodatku nie w porządku. Podrzuciłem lekko kulkę w powietrze, zręcznie ją łapiąc. Ethan powinien się bać - w końcu po to zostałem dłużej w tej kawiarni, żeby namierzyć jakiś interesujący cel. Cóż... Padło na niego, i nie wiem, jak to odbierze - jak na razie tylko co moment się rumienił i zawstydzał, jednak cóż... To była chyba zwyczajowa reakcja kogoś, kto dowiaduje się, że rozmawia z osobą uzależnioną od seksu.

Ethan Einar - 2013-08-08 14:43:35

- Nie powinienem? Pewnie zanudziłbym się z książką w takim wypadku. Ale... Powinienem się bać? Mam pecha, tak? - Westchnął cicho, podążając za kulką wzrokiem. Przymrużył delikatnie oczy, ponownie przenosząc wzrok na swoje uda. Więc, jednak ciemnowłosy zamierzał coś zrobić, tak? Ethan w tym momencie nawet nie bardzo wiedział co odpowiedzieć, a co gorsza. Nie miał pojęcia jak się zachować. Stopą zaczął nerwowo stukać o podłogę. Oczywiście delikatnie, by innym to nie przeszkadzało. I co teraz? Zielony tyle czytał, a nie miał teraz o niczym pojęcia. Może to lekkie zdenerwowane wszystko mu wywiało?

Takeshi Mikami - 2013-08-08 14:55:11

- Ja bym tego pechem nie nazwał... Jak wolisz, jeśli dla ciebie to pech, cóż... - mruknąłem bezwiednie. Zielonowłosy znowu się zmieszał. Bardzo wstydliwy z niego typ, pomyślałem.  Przyszła mi na myśl inna, niezbyt cywilizowana myśl, jednak szybko wypchnąłem ją z mojej głowy. Podobne myśli tylko skrócą mój czas wolnej woli.

Ethan Einar - 2013-08-08 15:00:54

- Znaczy się... Aah. - Mruknął nieco ściszonym głosem. Odgarnął kosmyk włosów za ucho, znów unosząc na niego wzrok. Chyba powinien się uspokoić, prawda? Tylko pytanie jak miał to zrobić, kiedy kompletnie nie wiedział co ten drugi zamierzał. Spojrzał w kierunku lady, przez chwilę zastanawiając się czy nie zamówić kolejnej kawy, jednak szybko pożegnał się z tym pomysłem. Wyłamał nerwowo palce, czego teoretycznie robić nie powinien, ale zrobił to chyba nieco mimowolnie. Spojrzenie swoich ultramarynowych oczu wbił w filiżankę. Czuł się zakłopotany. Zdecydowanie.

Takeshi Mikami - 2013-08-08 15:16:31

- Nie stresuj się - doradziłem mu. - Stres źle wpływa na ludzki organizm.
Ja nie stresowałem się ani odrobinę. Byłem rozluźniony, na tyle, by wciąż utrzymywać kontrolę. Szacowałem swój czas na trzy-cztery dni, jednak nigdy nie wiadomo, czy ów czas nie zostanie skrócony przez jakieś dziwne wydarzenie...
- Jeśli chcesz jeszcze kawy, to idź, przecież ja cię tutaj nie trzymam na smyczy - powiedziałem, wychwytując jego spojrzenia w stronę lady.

Ethan Einar - 2013-08-08 15:23:06

- Wcale się nie stresuję. - Odpowiedział zbyt gwałtownie. Nie. No przecież absolutnie się nie denerwował i wcale, ale to wcale nie było tego po nim widać. Westchnął ponownie. No i kogo Ty chcesz oszukać? Zmarszczył brwi i ponownie spojrzał w stronę lady.
- Kawa to chyba niezbyt dobry pomysł, ale jakieś ciasto. Czekoladowe. Tak. Za chwilkę wrócę. - Odparł spokojnie i zaraz wstał z krzesła. Ruszył w kierunku lady i przystanął przy niej. Postukał się palcem wskazującym po dolnej wardze, zastanawiając się nad wyborem ciasta. Zwykłe czekoladowe czy może coś innego? Bardzo trudny wybór.

Takeshi Mikami - 2013-08-08 15:48:54

Obejrzałem się, patrząc, jak zielonowłosy wstaje i idzie do lady. Wpatrywałem się w niego, gdy stał tak w kolejce. Był intrygującą osobą, jednak, jak powiedział, nie nadawał się na nadprzyrodzonego. Był zbyt delikatny i wstydliwy, żeby potrafić dobrze się rozeznać w podziemnym światku, o którym mu opowiedziałem. Prawdopodobnie też nie przeżyłby większości z przemian, którym poddawani są ludzie - każda z nich jest bolesna i trudna, a jakoś nie wyobrażałem sobie Ethana w podobnych sytuacjach. No i był zbyt strachliwy - widział ktoś kiedyś takiego wampira, który wzdryga się na myśl o sukubach? No właśnie.

Ethan Einar - 2013-08-08 16:01:17

A może tak tiramisu? Tiramisu będzie wyśmienite. Zamówił trochę większy kawałek niż początkowo zamierzał. Odwrócił głowę na bok, by spojrzeć na ciemnowłosego i szybko ją odwrócił zaważając, że ten na niego patrzy. Spojrzał na swoje dłonie, zaciskając je w pięści ze zdenerwowania. Skinął głową kelnerce i odebrał swoje ciasto, zaraz wracając do stolika. Rozsiadł się wygodnie na swoim poprzednim miejscu. Wbił spojrzenie na towarzysza. Na szczęście rumieńców na jego twarzy już nie było co nie zmienia faktu, że dalej był zawstydzony. W sumie to nie bał się nowo poznanego. Najzwyczajniej w świecie był nieco.... zakłopotany? Tak. To chyba dobre słowo.

Takeshi Mikami - 2013-08-09 20:54:09

Patrzyłem, jak Ethan wraca do stolika z sporym kawałkiem ciasta na talerzyku. Nie rozumiałem, dlaczego zestresowani ludzie (a także ci smutni) widzieli jakąś ulgę w zapychaniu się słodkościami. Sam nigdy nie miałem takich ciągot, na szczęście. Mógłbym wyglądać jak moja kulka przez takie rzeczy, bo wielokrotnie stresowałem się podczas różnych zadań, czy, gdy dopadał mnie koniec "terminu". Odwzajemniłem spojrzenie zielonowłosego, wciąż zaintrygowany. Teraz miał idealną okazję, żeby ode mnie uciec, a mimo to tego nie zrobił. Pewnie większość ludzi by tak zrobiła na jego miejscu, więc dlaczego on nie? Może jednak nie jest tak strachliwy, jak go oceniłem na początku. Cóż. Różnie bywa z tymi ludźmi, prawda? Przyjrzałem się mu dokładnie. Czerwień z jego twarzy zniknęła, jednak całe ciało nadal miał napięte, a wzrok ostrożny. Jakby chciał zerwać się do ucieczki, pomyślałem.
- Prosiłem, żebyś się tak nie stresował, przecież na spotkaniu o pracę nie jesteś - powiedziałem lekko.

Ethan Einar - 2013-08-10 18:37:37

Złapał za niewielki widelczyk do ciasta, zaraz nabierając na niego niewielką ilość swojego ciasta. Zjadł to ze smakiem. Szczerze mówiąc zielonowłosy uwielbiał słodycze, a szczególnie jeśli znajdowało się w nich dużo czekolady. Całe szczęście, że nie miał problemów z tyciem, poza tym... Ćwiczył niemal codziennie, od tak. Dla zdrowia. Pokręcił delikatnie głową słysząc słowa towarzysza.
- Nie jestem zestresowany. - Zaprzeczył zbyt gwałtownie, po chwili robiąc nieco zrezygnowaną minę. Westchnął cicho już któryś raz podczas ich spotkania.
- Dobra... Może trochę. Nie codziennie spotyka się kogoś, kto jest po części demonem i nigdy wcześniej nie spotkałem osoby z takim... nałogiem jak Twój. - Dodał po niewielkiej chwili zastanowienia, patrząc na niego uważnie. Miał prawo być zdenerwowany. W końcu skąd mógł wiedzieć, czy ciemnowłosy czegoś nie zamierza. Nigdy nie ma pewności.

Takeshi Mikami - 2013-08-11 15:37:33

Uśmiechnąłem się triumfalnie, gdy Ethan przyznał mi rację. Przede mną tego nie ukryjesz, hoho~.
- A i owszem, osób takich jak ja jest zaledwie kilka na świecie - przytaknąłem, kiwając lekko głową. - Zaś co do mojego nałogu... Nie licząc pełnokrwistych sukubów, jestem jedyny - uznałem po chwili zastanowienia. - Ale ich to na ulicy nie uświadczysz - wolą przychodzić w nocy, podczas snu, a nie... Tak po prostu chodzić sobie w biały dzień. - Obdarzyłem czujnym spojrzeniem zielonowłosego, odczytując z jego mimiki emocje. - Zapewne denerwujesz się, bo nie wiesz, co zrobię - zaśmiałem się odrobinkę za głośno. - Szczerze... Sam tego nie wiem...

Ethan Einar - 2013-08-12 16:01:13

Wbił spojrzenie w swój talerzyk z ciastek, powolnie je zajadając. Nigdy nie spieszył się z jedzeniem, a już na pewno nie z jedzeniem słodkości. Powiedzmy, że dużo bardziej wolał się nimi delektować. Wolną dłonią odgarnął kosmyk włosów, który wysunął się ze związanego, w sumie całkiem luźno, warkocza. Uniósł wzrok na towarzysza, słuchając uważnie tego co mówił.
- Jedyny? To... Ciekawe. - Odparł po chwili, nie zastanawiając się nad tym jakoś szczególnie. Ponownie nabrał trochę tiramisu na widelczyk.
- Skoro tak bardzo lubią kusić... To nie rozumiem. W dzień chyba miałyby większe pole do popisu... -  Skomentował dalszą część jego wypowiedzi na chwilę odwracając wzrok. Zapewne denerwujesz się, bo nie wiesz, co zrobię. Zaraz, zaraz. Skąd on wiedział to, że zielonowłosy denerwuje się akurat z tego powodu? W sumie racja. Nie mógł mieć pewności czy demoniczny czasem się na niego nie rzuci czy też coś innego w tym rodzaju. Przecież sam mówił o tym, że gdy jest na granicy, to jest zdolny do wszystkiego. Nie było żadnej pewności, że ta granica się niebezpiecznie nie zbliża.
- Sam nie wiesz? To chyba dla mnie niezbyt dobrze...

Takeshi Mikami - 2013-08-12 22:40:54

- Jestem wyjątkowy, tyle w temacie - stwierdziłem. Nie przechwalałem się, a mówiłem fakt. Nie wiedziałem w sumie, dlaczego Ethana tak ciekawiły istoty nadprzyrodzone, ale co tam. - Sukuby skuteczniej działają w nocy, ponieważ nie chodzi o popisywanie się. W nocy ludzie mają wrażenie, że to wszystko sen i są ulegli. A sukuby im więcej przyjemności dają, tym więcej przyjemności otrzymują - przytoczyłem stare powiedzonko tych demonów. - Czy ja wiem... - odezwałem się na koniec. - Wszystko jest możliwe, i te dobre rzeczy, i te złe, nieprawdaż?

Ethan Einar - 2013-08-13 14:56:04

- Skromność. - Odparł tylko, bardziej do siebie, niż do towarzysza.. Zaraz dojadł swoje tiramisu, rozglądając się uważnie po kawiarni. Całe szczęście, że nie było tu dużo ludzi. Zielonowłosy nigdy nie przepadał za tłokami. Chyba trochę go przytłaczały. Nie istotne.
- Więc tak to działa? - Podrapał się z zastanowieniem po policzku, wracając wzrokiem na ciemnowłosego. Poprawił się na krześle, zaraz krzyżując ze sobą nogi, gdzieś na wysokości kostek. Od tego siedzenia nieco go bolały.
- Chyba masz rację... Nigdy nic nie wiadomo.

Takeshi Mikami - 2013-08-14 23:52:03

- A czego ty się po mnie spodziewasz? - spytałem zaintrygowany. - Jak myślisz, jaki miałem cel w podejściu tutaj? - włożyłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem drugą kulkę. Zacząłem je przekładać pomiędzy palcami z prędkością wyższą niż przeciętne, nawet nie patrząc na to, co robię. Eh, te moje odruchy.
Przerzuciłem kulki zręcznie z jednej dłoni do drugiej, wpatrując się cały czas w zielonowłosego. Wydawał się nieco już spokojniejszy, ale nie miałem pewności, czy nie udaje. Ale jak chce się stresować tym, że z nim rozmawiam, to nic już nie poradzę... Ja tam grzeczny jestem. Do czasu.

Ethan Einar - 2013-08-15 21:24:02

- Czego się spodziewam? - Uniósł na niego wzrok, odsuwając od siebie pusty talerzyk po cieście. Podrapał się delikatnie po policzku, jakby się nad czymś zamyślając. Po chwili wzruszył delikatnie ramionami.
- W sumie to niczego konkretnego, gdyż... Przecież tak naprawdę wcale Cię nie znam i nie wiem co możesz zrobić. - Powiedział, to co wydawało mu się najbardziej spójne i logiczne. Oparł łokieć o stół, nieco niekulturalnie, ale tylko po to by zaraz oprzeć brodę na dłoni. Wolną dłonią odgarnął za ucho kosmyk włosów, który wysunął się z warkocza.
- Sam powiedziałeś, że jesteś nieprzewidywalny. - Mruknął. Po kilkunastu minutach pożegnał się z męzczyzną i wyszedł z lokalu.

[zt]

Abel - 2014-04-24 19:16:51

Abel westchnął ciężko, dopijając herbatę, którą kupił w automacie. Poprawił swój cudowny zaliczek na szyi i, bawiąc się kolczykiem w uchu, zerkał co chwila na drzwi. Mimo, że wiedział, że został właśnie wystawiony do wiatru przez tego idiotę ze szkoły, liczył na jakiś cud. Albo meteoryt, który choć trochę ukryje jego zażenowanie. Dać się tak nabrać, eh....jednak życie nie było takie łatwe w mieście, w którym nikt nie zna twojego nazwiska. Ale chłopak się nie zamierzał poddawać! Pokaże ojcu, że stać go na więcej, niż uważał.
Blondyn wstał z czerwonych puf, teatralnie zarzucił głową i odwrócił się gwałtownie na pięcie. Wyszedł z teatru wprost w ciepłe promienie słońca, na widok których uśmiechnął się lekko. Zauważył niewielką kawiarnię po drugiej strony ulicy. Jako rodowity Brytyjczyk, nie mógł odpuścić takiej okazji. Z szerokim uśmiechem przebiegł na drugą stronę ulicy. Niestety, lokal był naprawdę pełen. Jedyne wolne miejsce, jakie zauważył, było obok kruczowłosego chłopaka. Zadowolony pognał na to miejsce i spojrzał na niego.

- Mogę usiąść?


Shiroi - 2014-04-24 22:21:04

Dzień, piękny i słoneczny. Radosny, jasny, przyjemny. Właśnie taki był, czyli - całkowicie przeciwny nastrojowi w jakim znajdował się Shiroi. Niby obudził się w całkiem znośnym humorze, ale każde kolejne małe incydenty, które miały miejsce zdawały się jakby sprowadzać go na ciężką ścieżkę wiecznej irytacji i zdenerwowania. Zaczęło się od tego, że poranny prysznic zaszczycił jego ciało doprawdy istnie lodowatą wodą. Chyba godzinę czekał, aż coś ulegnie zmianie, bo jak się okazało - nie była to wina jego bojlera. Co zaowocowało spóźnieniem się na spotkanie z jednym nauczycielem w celu oddania spóźnionej prezentacji. Świetnie, nieprawdaż? Tak więc kiedy wparował do akademika okazało się, że profesor wyszedł dosłownie pięć minut temu. Nie obeszło się bez napisania maila na kartkę a4 z gęstymi wytłumaczeniami i przeprosinami. Bo termin ostateczny, to termin ostateczny. Chcąc więc jakkolwiek umilić sobie ten dzień odwiedził kawiarnię. Herbata i dobra książka to całkiem przyzwoity pomysł na próbę poprawienia sobie tego jakże beznadziejnego dnia. Godzina niby taka, że ludzie dopiero kończą pracę, albo już ją opuszczają, a ruch był taki, że.. Że po prostu ledwo znalazł mały, wolny stoliczek, gdzieś tam wciśnięty w róg na końcu pomieszczenia. Nawet dotarcie do niego stanowiło pewne wyzwanie. Ostatecznie - znalazł się tam gdzie chciał. Zamówił herbatę i wyciągnął książkę. Nie za grubą, z delikatnie niebieską przednią okładką na której widniały szaro-białe elementy. Był już w połowie, zwyczajnie kontynuował swoją lekturę.
Nim się zorientował przed nim stała już filiżanka odpowiednio wypełniona aromatyczną cieczą. A prócz niej.. Ktoś, kto najwidoczniej miał do niego jakiś interes. Ach tak, miejsce, usiąść.
- W porządku. - Odparł jedynie wzrokiem odprowadzając blondyna na miejsce przed nim. No tak, tyle tu ludzi, że naprawdę trudno znaleźć wolne krzesło do posadzenia tyłka. Ciemnowłosy westchnął cicho i upił mały łyk herbaty. Nigdy jej nie słodził, taka była najlepsza.

Abel - 2014-04-25 14:55:44

- Dziękuję
Uśmiechnął się do chłopaka.
Zajął miejsce i szybko kelnerka do niego podeszła. Szybko przejrzał kartę, jednak nie znalazł tego, czego szukał. Ah, no tak. W końcu, walijska herbata niewielu ludziom smakowała. Była zbyt....rozbrajająca. Tylko prawdziwy koneser i prawdziwy Walijczyk był w stanie to zrobić.

- Po proszę walijską czarną herbatę z imbirem i odrobiną rumu. Co? Nie można z rumiem? Eh, te dziwne zwyczaje tego kraju, nawet prawdziwej herbaty nie można wypić

Zacmokał niezadowolony.
Kto by to widział! On pijał taką herbatę od piątego roku życia i nic mu nie było! Naprawdę, czy ten kraj nie mógł być trochę bardziej otwarty na nowości? Ta, a bo to Wielka Brytania jest taka otwarta. Abel zamówił więc po prostu bawarkę, nadal niezadowolony. Zarzucił szalik na ramię i spojrzał na swojego sąsiada.

- Przyjemna lektura?

Spytał, uśmiechając się przyjaźnie.


Shiroi - 2014-04-25 21:15:45

Po skosztowaniu swojej herbaty z miłą chęcią wrócił do czytania. W końcu między innymi po to tutaj przyszedł. Zrelaksować się, odstresować. Przy dobrej książce i gorącej herbacie. Nie przeszkadzał mu już nawet tłum wokół niego, ani osoba, która postanowiła się przysiąść z braku wolnych miejsc. Kiedy oddawał się kolejnym słowom, zagłębiał w nie bardziej - przestawał negatywnie reagować na szum panujący w całym pomieszczeniu. Wyłączał się na to i tak właściwie było najlepiej bo mógł czytać gdziekolwiek. Ani na chwilę nie odrywał wzroku od swojej lektury, aż do momentu, w którym padło pytanie ze strony nieznajomego.
- Można tak powiedzieć. - Odparł sięgając ponownie dłonią do swojej filiżanki, unosząc i upijając kolejny łyk, nieco większy. Dopiero wtedy spojrzał na swojego "towarzysza" zawieszając na nim wzrok na dłużej niż pięć sekund. I o mało się nie zakrztusił. Chłopak wyglądał.. Po prostu jak nie z tej ziemi. Na ten moment żadne jego słowa nie byłyby w stanie opisać TEGO wyglądu.
Shiroi szybko odchrząknął i skierował swój wzrok gdzieś obok nieznajomego. Choć mimika jego twarzy nie uległa zmianie jakoś nie chciał aby przypadkowo cokolwiek zostało zauważone. Ten typ.
- Powieść psychologiczna.. Lubisz? - Mruknął jakby od niechcenia po raz kolejny w krótkim odstępie czasu posilając się gorzką, mocno aromatyczną cieczką. Bynajmniej nie czuł się skrępowany w żaden sposób. Raczej jakby.. Olśniony.

Abel - 2014-04-25 22:12:30

W końcu po kilku chwilach i przed nim wylądowała filiżanka aromatycznego napoju. Uniósł ją do ust i upił spory łuk, delektując się smakiem herbaty. Choć brakowało mu w niej rumu, nie powiedział na ten temat słowa. Czasem lepiej jest milczeć.
Spojrzał na książkę chłopaka.

- Zależy, o jakiej psychologii mówisz.

Uśmiechnął się tajemniczo.
W jego bursztynowych oczach błysnęło zaciekawienie. Delikatnie jeździł palcem po brzegu filiżanki, zerkając na towarzysza od czasu do czasu, jednocześnie uzupełniając swoją wypowiedź.

- Może być ta dobra, która służy do pomocy ludziom, lub ta zła, która ma ich w kłopoty wypędzić. O której mówi twoja książka?

Spytał, pochylając się bliżej.
Był jak kameleon - kiedy trzeba, dopasowywał się. Nie wiedział jednak, jaki "kolor" ma jego rozmówca, wolał więc udawać skrytego w sobie, uroczego chłopca. Bo nie mógł zaprzeczyć, że czarnowłosy mu się spodobał. A jako osoba, która lubi być czyjaś, nie chciał być długo samotny. Choć nigdy się do tego otwarcie nie przyzna, bycie samemu źle wpływało na niego do tego stopnia, że wracały wspomnienia, których nie chciał pamiętać.


Shiroi - 2014-04-25 22:54:33

Zerknął na nieznajomego po czym wzrokiem szybko zbiegł do książki. Zamknął ją zapamiętując stronę na której zakończył na ten moment lekturę po czym uniósł lekko ku górze, ukazując mu przednią okładkę. Gładka, delikatnie niebieska, niby matowa, ale posiadająca śliskie, połyskujące w świetle elementy.
- Żadnej. To nie jest typowo psychologiczny poradnik jak radzić sobie ze swoimi albo czyimiś problemami w głowie. - Wytłumaczył mu właściwie z ogromną przyjemnością. Bardzo lubi czytać o czym świadczy sporych rozmiarów regał z książkami w jego mieszkaniu. Dlatego też nie dziwota, że zdarzało mu się mówić o nich z pewną pasją i powagą w głowie. To trzeba zrozumieć i zaakceptować, tak po prostu.
- ,,To powieść o przyjaźni i marzeniach, o miłości i wojnie, o szaleństwie i pięknie; jest historią młodego człowieka, któremu obsesyjna miłość do ptaków umożliwiła ucieczkę od ponurej rzeczywistości.'' - Odczytał fragment znajdujący się na tylniej okładce po czym spojrzał na blondyna. Gdy zauważył, że ten znalazł się w nieco mniejszej odległości od niego - machinalnie cofnął się odrobinę i plecami zatrzymał się na oparciu krzesła.
Za blisko. A przezorny to zawsze przecież ubezpieczony. Nieważne jak chłopak się zachowuje - lepiej mieć się na wodzy. Westchnął cicho jakby chcąc uspokoić myśli i położył książkę przed sobą na blacie po czym sunął nią do połowy stolika.
- Wharton. Ptasiek. Główny bohater ma schizofrenie i kocha ptaki. To, że są wolne i fruwają. Ciężka lektura, ale interesująca. - Dodał sięgając go filiżanki. Przystawił do ust i ujął z niej kolejnego łyka herbaty. Szczerze nie spodziewał się, że w dniu dzisiejszym będzie w stanie otworzyć do kogokolwiek mordy. Jego mina była dziś była szczególnie okrutna i odpychająca.

Abel - 2014-04-25 23:23:41

Abcio uważnie słuchał jego słow, właśnie zdradzał mu największą tajemnicę. Delikatnie wziął książkę i otworzył ją na ostatniej stronie. Miał jedną zasadę dotyczącą książek - ostatnia strona go zaciekawi, wtedy przeczy ta całość. Wychodził z założenia, że jeśli coś się dobrze kończy, musi być świetne. Skierował spojrzenie na kartkę papieru i szybko przeczytał ostatni akapit. Gdy skończył, uśmiechnął się lekko i oddał ją rozmówcy.
- To jest dobra książka. Ma świetne zakończenie.

Rzucił przyjaźnie.
Kiedy chłopak się odsunął, żaden mięsień w twarzy mu nie drgnął. Nadal uśmiechnął się łagodnie, choć w środku poczuł lekkie ukłucie. "Może powinienem przestać uderzać do mężczyzn, których orientacji nie znam?", przebiegło mu przez myśl. W końcu, nie każdy poprawnie interpretuje barwy jego szaliczka i tusz na rzęsach.

- Mam na imię Abel, a ty?

Wyciągnął do niego rękę nad stołem

Shiroi - 2014-04-25 23:49:42

Tym razem już nieco spokojniej spojrzał na swojego rozmówcę i to jak postępuje z jego książką. To było całkiem urocze. Jak z nią łagodnie i uważnie się obchodził. Ten czas wykorzystał na obserwację jego osoby, która chcąc nie chcąc - wydawała mu się okropnie intrygująca i na swój sposób niezwykła. Nigdy nie poznał, ani nie spotkał kogoś z tak cudowną urodą. Nawet przyłapał się, że na ten widok jego kąciki ust były lekko uniesione ku górze.
Nie. Boże, stop. Całe szczęście, że zdążył przywrócić swojej twarzy typową dla niej minę. Nie uśmiał się chyba z reguły i przyzwyczajenia. Fakt faktem, zdarzało się, ale wyjątkowo rzadko. Wieczny grymas nigdy nie współgrał z wygiętymi ustami w uśmiechu.
- To prawda. Czytam ją drugi raz. - Z niemałą przyjemnością przystał na jego ocenę. Książka niekoniecznie kończy się jakoś super szczęśliwie, ale wyróżnia się bardzo. A to sprawia, że jest naprawdę niezła.
- Shiroi. - Odparł i chwycił delikatnie jego dłoń, ściskając. Wydawała się być tak drobna, aż przez chwilę bał się, że przy mocniejszym uścisku będzie mógł ją złamać. A tego raczej by nie chciał, dlatego równie szybko ją puścił. Odchrząknął nieco pochylając się nad stolikiem, opierając się na nim łokciami. Dodatkowo oparł się policzkiem o dłoń, zaś drugą upił herbaty.
- Więc, często tu wpadasz? - Zagaił nagle, można by rzec, iż będąc nieco zainteresowanym, co wcale nie powinno być ani trochę dziwne.

Abel - 2014-04-26 23:13:03

Zdawał sobie sprawę z własnej urody. Wiedział, co ludzie myślą, gdy na niego patrzą - zbyt kruchy. Choć rzeczywiście wyglądał na osobę niezwykle delikatną i drobną, niem tak łatwo było go skrzywdzić. Potrafił się bronić - kilka lat przymusowej szermierki i karate, a jego stan psychiczny trudno było w jakikolwiek sposób zarysować. Prawdą jednak pozostaje, że jego drobna posturka wzbudzała w wielu matczyne odruchy. Lub był mylony z dziewczyną.
Z uśmiechem napił się herbaty

- Chciałbym ją przeczytać. Mógłbyś mi zapisać tytuł?

Spytał z uroczą mińska, podsuwając mu notes i długopis wyjęty z torebki.
Shiroi. Jakie ładne imię....ciekawiło go, jakimi znakami trzeba je było zapisać i co oznacza. Japońskie imiona budziły w nim podziw. Zawsze miały jakieś znaczenia, a pismo mogło być tak różne! Nie to, co europejskie imiona. Sam osobiście swojego nie lubił.

- Nie, jestem tu pierwszy raz. Nie znam jeszcze dobrze miasta. Przyjechałem przed kilkoma miesiącami z Wielkiej Brytanii.



Shiroi - 2014-04-26 23:42:55

- W porządku. - Odparł pochylając się nieco do przodu i chwytając w palce długopis. To całkiem miłe uczucie zainteresować kogoś książką, którą lubi się czytać, a ponad to jest ona ciekawa, nawet jeżeli należąca do jednej z cięższych lektur. Z miłą chęcią zapisał mu na kartce autora jak i tytuł opowieści, po czym odłożył długopis na miejsce i sunął nim wraz z notesem po stoliku w stronę blondyna. Musiał szczerze przyznać, że cholernie przyjemna z niego osoba. Taka.. Ciepła i jasna, zadowolona i uśmiechnięta, piękna. Najprawdopodobniej całkowite jego przeciwieństwo. On był zimny i wredny. Wiecznie niezadowolony, oschły. Oczywiście doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego nie ma dużo znajomych, mimo wszystko to wcale mu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Jest małym typem samotnika choć musi przyznać, że niekiedy jest to całkiem drażniące. Szczególnie, że każdemu czasem brakuje tej innej bliskości.
- Och, rozumiem. W takim razie co Cię tutaj sprowadziło? - Padło kolejne pytanie. Mały towarzysz właśnie mu mimowolnie przypomniał tak apropo Wielkiej Brytanii, że Shiroi będzie musiał skontaktować się z matką. Telefonów od niej nie odbierał chyba od trzech dni. Ach, ten brak czasu.

Abel - 2014-04-28 23:02:35

- Dziękuję
Schował notes i długopis z powrotem do torebki.

- Tak właściwie, to był z mojej strony lekki kaprys. Mój ojciec jest...trudnym człowiekiem. Któregoś dnia rzuciłem, że poradze sobie bez niego po drugiej stronie globu...i tak skończyłem w Japonii.

Zaśmiał się.
Realia minimalnie różniły się z jego historią. Owszem, jego ojciec był trudny. Ale tylko dla Abla. Nigdy nie wybaczył mu tego, że dopuścił do śmierci matki. Od tamtego czasu byli na nieustającej ścieżce wojennej. On na każdym kroku poniżał i obrażał syna, chłopak za to sprowadzał wieczne skandale na jego nazwisko. Miał gdzieś pokrewieństwo z Królową i tytuł szlachecki. Po kolejnej kłótni na ten temat stwierdził, że wolałby, by to ojciec umarł zamiast matki. Ten za to dał jasno do zrozumienia, że bez niego nie przeżył by dnia. I tak oto, by zrobić mu na przekór, wyprowadził się najdalej gdzie mógł i potrafił się porozumieć.

- A ty? Mieszkasz gdzieś w okolicy?

Spytał, bardzo ciekawy.
Cóż...kto wie? Może z tej herbatki wyniknie coś więcej? Abel bardzo chciał odkryć prawdziwy "kolor" nowo poznanego. Wiedział już, że to osoba raczej ponura, ale jakie zachowanie przymili go do niego? Tego jeszcze nie mógł stwierdzić.


Shiroi - 2014-04-29 23:16:36

- Mały, zbuntowany uciekinier. - Zażartował sobie na jego słowa, co nawet potwierdziły delikatnie uniesione ku górze kąciki ust. Shiroi nie należał do tych ludzi, którzy przez życie chodzą ze szczęściem wymalowanym na twarzy i uśmiechem od ucha do ucha. To nie jest raczej zachowanie, które przyswoił sobie od tak. On chyba po prostu był taki od zawsze. Zbyt poważny jak na swój wiek. Nic nie dzieje się bez przyczyny, ale on sam nie miał do końca pewności. A może ma, ale boi się przyznać? Możliwe.
- Jakiś kawałek drogi stąd. Akurat na dobry spacer. - Odpowiedział spokojnie i dopił resztę swojej herbaty, po czym skrzyżował ręce na piersi i zerknął na blondyna. Momentami naprawdę ciężko było mu oderwać od niego wzrok. Wydawał się taki cały delikatny, aż po prostu pragnęło się objąć go ramieniem, przytulić mocno. Zbliżyć, jakkolwiek.. Stop.
- Co do książki, to mogę Ci ją pożyczyć. - Odparł nagle chcąc zepchnąć swoje myśli na poboczny tor. Przecież wcale nie wyglądało to normalnie. Poznał kogoś w kawiarni, niedawno, a już myślał o tym, że chętnie by spędził z nim nieco bardziej przyjemne chwile od aktualnej. Mógłby to nawet zmienić. Spróbować go podejść, wybadać teren. Ale chyba na dzisiaj miał dość zaskakujących go momentów, zwyczajnie był zmęczony. Już miał przed oczami jak spieprza całą sytuacje jednym gestem czy słowem. A owszem, jest do tego niestety zdolny jak nikt inny.

Abel - 2014-04-30 12:37:30

Chłopak spojrzał na niego z wydętymi policzkami.
- Nie jestem mały, tylko nie za wysoki

Powiedział nieco naburmuszony, ale po chwili zaśmiał się.
Wiedział, jak ta mina działa na wiele osób. Albo gapili się na niego zbyt długo i wiedział wtedy, że wystarczy jeszcze zaznaczyć, że ma na taka osobę ochotę i już była jego. Reagowali też śmiechem, tarmoszeniem jego grzywki i rumieńcem. Często wykorzystywał swój uroczy wygląd, by kogoś zdobyć. Miał w tym duże doświadczenie. Skandale nie dotyczyły tylko jazdy po pijaku bez prawka...były też te gorętsze historie. A Abel ani odrobinę się tego nie wstydził. Lubił włazić ludziom do łóżka.

- Oh, więc mieszkasz w naprawdę ślicznej okolicy. Ja póki co przenoszę się z miejsca na miejsce, aż znajdę dobre lokum. Dobrze, że jeszcze nie sprowadziłem rzeczy z Walii..

Westchnął.
Niestety, chłopak miał pecha do mieszkań. Choć z językiem radził sobie nie najgorzej, nie zawsze rozumiał miejscowe dialekty i wychodziły z tego katastrofy mieszkaniowe. Przeprowadzał się w tak krótkim czasie już 4 razy. Upił łuk herbaty, patrząc na niego. Słysząc jego propozycję, uśmiechnął się szeroko, ukazując w prawym policzku dołeczek.

- Naprawdę? To takie miłe z twojej strony!

Zaśmiał się wesoło.


Shiroi - 2014-04-30 16:27:54

Uśmiechnął się delikatnie na widok jego reakcji. No proszę, to już drugi raz w ciągu jednego dnia. Ten blondynek poważnie musi mieć w sobie coś naprawdę niezwykłego skoro tak się sprawy mają. Coś, co sprawia, że momentami ciężko skupić się na czymś innym niż na jego osobie.
Uroczy.
Cały jest uroczy. To niemal jedyna rzecz, która przeszła mu przez myśl w tym momencie. Chociaż nie. Zdecydowanie. Myślał o wielu kwestiach z nim związanych. Jak gładkie są jego dłonie, ciało jak kruche. Czy jego usta są ciepłe i miękkie, a może chłodne. Jak wyglądają policzki zalane rumieńcem, bynajmniej nie wywołanym przez jakąś tam głupotę. Chciał sprawdzić i zaspokoić swoją ciekawość. Chyba jednak wypadałoby zrobić coś w tym kierunku, albo chociaż może spróbować. Przecież to nikomu nie zaszkodzi, najwyżej będzie mu szkoda, że się nie udało.
- Niedobrze, że nie możesz znaleźć stałego miejsca i ciągle je zmieniasz. Może jakoś Ci pomóc? Co prawda mieszkam w zwykłym mieszkaniu, ale to chyba nie jest większy problem. - No proszę! Cóż za dobroduszność, prawda? Ale oczywiście ma w tym swój mały cel. Poza tym wypił swoją herbatę. Książki nie czytał. Więc tak na dobrą sprawę mógłby pożegnać się ze swoim towarzyszem rozmowy i wyjść. Ale wcale nie chciał i doskonale wiedział, że ich kolejne przypadkowe spotkanie może nawet nie mieć już miejsca.
- Nie ma sprawy. - Odparł i podsunął książkę w jego stronę. Nie musiał jej kończyć po raz kolejny. Pamięta jeszcze zakończenie na tyle dobrze, że nie było to koniecznością. A mimo wszystko będzie to następny pretekst do jakiegokolwiek zaczerpnięcia lepszego kontaktu.
Powoli popchnąć, naprowadzić. A potem wszystko już samo pójdzie.

Abel - 2014-05-05 16:35:38

- Oh, naprawdę?
Spojrzał na niego wielkimi oczami.
Otoczył mały stolik i delikatnie wtulił się w chłopaka. Trwało to może kilka sekund, ale dało się poczuć jego ciepło, zapach lekkich, owocowych perfum i poczuć jego drobne, nieco przychude ramiona. Szybko się odsunął, posiadając tajemniczy uśmiech na ustach. Pierwsza baza - zaliczona.
]
- Dzięki, dzięki, dzięki, Shiori-san!

Zaświergotał.
Naprawdę ucieszyła go ta wiadomość i to nie tylko dlatego, że zaprosił go tak uroczy chłopak, choć to było około 80% jego zadowolenia. On naprawdę nie miał gdzie mieszkać, a po za tym, miło będzie wrócić ze szkoły i zobaczyć przyjazną i seksowną bluzkę zamiast jakiejś pomarszczone staruszki. Czy to nie o wiele lepsza perspektywa?
Zapakował książkę do torebki i założył ją na ramię. Wypił ostatni łyk herbaty i spojrzał na starszego, nadal posiadając na ustach tajemniczy uśmieszek.

- Co powiesz na spacer? Nie chciałbym się narzucać, ale mój okres wynajmu się kończy i...może zobacz twoje mieszkanie? Oczywiście, jeśli masz ochotę...


Shiroi - 2014-05-05 17:22:43

Nim zdążył upewnić go w owym przekonaniu już czuł na swoim ciele delikatny ciężar. Drugiego ciała, tego chłopaka, który tak wrył się w jego myśli i najwyraźniej nie zamierzał zostawić ich w spokoju.. Ale to urocze. A on pachniał całkiem przyjemnie. Może trochę jak dziewczyna.. Ale to nie miało teraz większego znaczenia. Shiroi lekko wyciągnął ręce i objął go na krótką chwilę. Takie zbliżenie wystarczyło, aby stwierdził, że zdecydowanie podjął dobrą decyzję.. I nie zamierza jej żałować. Ani trochę.
- W porządku, już dobrze. - Zaśmiał się cicho na jego reakcję. Kto by pomyślał, że taki mały, niemalże niewinny gest z jego strony sprawi, że blondyn będzie nosił się teraz z uśmiechem wymalowanym od ucha do ucha. Przynajmniej on. Swoją drogą całkiem zabawnie muszą momentami razem wyglądać. Abel - taki wiecznie zadowolony, uśmiechnięty, czysty, promieniujący.. I Shiroi ze swoim wiecznie zmęczonym i niezadowolonym wyrazem twarzy, bijącym chłodem i ciemnością.. Całkowite przeciwności. Kto by pomyślał..
- Nie mam nic przeciwko. - Odparł szczerze odsuwając się od stolika i prostując. Był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jeśli dobrze pójdzie to chłopak pojawi się w jego mieszkaniu szybciej niż tak naprawdę myślał. Najchętniej już dzisiaj przeniósłby do siebie wszystkie drobiazgi do niego należące. Z drugiej strony nie wolno się tak śpieszyć bo znając życie coś nie pójdzie tak jak powinno.. Tego by nie chciał.
Zapłaciwszy za obie herbaty - ,,znaj dobre serce potwora i wskocz w jego ramiona", zbliżył się do Abla, a następnie w stronę wyjścia.
- Więc chodźmy.

Abel - 2014-05-06 16:56:13

Tak, to była prawda - kto jak to, ale oni różnili się jak ogień i woda. I, jak widać, powiedzenie "przeciwieństwa się przyciągają" jest jak najbardziej prawdziwe. Bo jeśli Abel był "jasny", to Shiroi zdecydowanie "ciemny". Dobrze by im było w związku, nie nudziliby się ze sobą. A od wspólnego mieszkania jeden krok do wspólnego łóżka...!
- Jest za co! Pozwalasz się wprowadzić kompletnie obcej osobie! Kto wie, może ja tak naprawdę jestem psychopatą, a ty fanem kucyków Pony?

Zrobił minę a'la "Krzyk" z obrazu Van Goga.
Po chwili zaśmiał się cicho, uśmiechając szczerze. Kiedy chłopak zapłacił za ich "wspólne tea party", mruknął, że na pewno mu odda za tą herbatę. Cóż....zobaczymy, czy nie będzie to czasem zapłata w naturze. Abel był i do tego zdolny. Z resztą, za sobą ma nie jeden skandal.
Wyszedł wraz z chłopakiem z kafejki, ubierając na nos okulary. Zbyt jasne słońce irytowało go w Japonii. Przywykł do deszczu i ponurego nastroju Wielkiej Brytanii. Kto by pomyślał, że dwie wyspy mogą się aż tak różnić?!



Z/T

www.llb.pun.pl www.wgsp.pun.pl www.livelife.pun.pl www.rinnegard.pun.pl www.dblegendarysprites.pun.pl