Kyosukei - 2013-01-22 23:21:26

...

Ayato Sakamaki - 2013-10-29 22:07:28

Ayato mial dosc wszystkich. Nie dosc, ze jego przekaska gdzies znikla (a len byl zbyt silnu by jej poszukac) to jeszcze nikt nie chcial mu zrobić takoyaki !! Wkurzony na cały świat siedzial najpierw na dachu szkoly, ale gdy jakies obrzydliwie zakochane parki przylazly umilic sobie czas, szybko zmienil miejsce na nie uzywany szkolny teatrzyk. Siedzial w rekwizytorni i bawil sie dosc glupio wygladajaca czaszka. Coz, najwidoczniej smierc byla dosc częstym tematem wystapien. Ciekawe, czemu....
Ale wracajac do tematu. Wampira w koncu to tez znudzilo, co bylo latwe do przewidzenia. Wyszedl na scenę, biorac ze sobą stary scenariusz, który znalazl po drodze.
- "Ogien mojego serca nigdy nie zagasnie, bedzie plonal tak dlugo, jak bedziesz pamietac moje imie, ukochana Isabello."
Przeczytał pierwszy napotkany tekst.
- Co za idiota pisal ten teks? Kompletne dno.
Powiedzial, rzucajac kartkami w powietrze.

Kanato Sakamaki - 2013-10-29 22:20:59

Kartki zaczęły powoli opadać na ziemię, a kiedy pierwsza z nich zetknęła się ze sceniczną deską, nagle pojawił się Kanato. W rezultacie sprawiał wrażenie, jakby dosłownie wylazł ze scenariusza. Oczywiście jak zwykle miał ze sobą pluszowego misia, a na jego twarzy gościł nieco dziwazny uśmieszek. Kołnierzyk i kąciki ust miał czymś ubrudzone, jednak z tej odległości trudno było zobaczyć czym. Wraz z pojawieniem się tej jakże drobnej (ale wcale nie mniej groźnej) osóbki, po sali poniósł się wiecznie towarzyszący wampirowi śmiech.
- No proszę, proszę. Czyżby twoje nastawienie do sztuki wcale się nie zmieniło, braciszku?
Wlepił w niego swoje duże, fioletowe oczy, po czym podniósł jedną z kartek i wczytał się w pierwszy lepszy fragment.
- Hmm... Moglibyśmy to wystawić, nie Teddy?
Zwrócił się do miśka, jednocześnie upuszczając scenariusz na podłogę.
- Jednak szkoda mi mojego czasu.
Ostatnie zdanie powiedział, ponownie wlepiając wzrok w brata. A tak przy okazj: Co tu robił? Tego nie wie nikt.

Ayato Sakamaki - 2013-11-02 22:57:26

Spojrzał na niego i ostentacyjnie przewrócił oczami. Ugh...nie cierpiał, gdy próbował oddalić się od tej dziwnej, porąbanej rodzinki jak najdalej, a ona jak na złość zawsze się przewijała. Tak było i tym razem. Na sam widok Kanato, jego złość wzrosła. Jednak nie mógł go uszkodzić, tak jak by to zrobił z każdym innym. Wampirza odporność to gniot.
- Lubie sztukę, ale tylko wtedy, gdy jest krwawa i dobra, a nie jakimś parszywym wybrykiem durnej nastolatki.
Warknął z przekąsem.
Obrzucił jego wygląd spojrzeniem i zacmokał z niesmakiem.

- Jeśli już zabierasz się za kolacje, to chociaż zadbaj o to, by potem wyglądać w miarę normalnie.
Westchnął.
Zeskoczył ze sceny, ignorując jego rozmowę z miśkiem. Zawsze tak robił. Może dlatego, że nie rozumiał ich zażyłości? Z resztą, kto zrozumie Kanato, ten od razu powinien dostać Nobla.
Podszedł do niego i rzucił mu nieco wyzywające spojrzenie.

- Co tutaj robisz?

Kanato Sakamaki - 2013-11-10 19:28:07

Patrzył na niego, ale tak naprawdę na tym się skończyło. Owszem, tylko udawał, że go słuchał. W rzeczywistości był zbyt zajęty niewerbalną rozmową z Cordelią, żeby skupiać się na tym jak Ayato gada o sztuce. Z resztą to nic nowego. Praktycznie od zawsze wszystko wlatywało mu jednym uchem, a wylatywało drugim. Dziwne było to, że zawsze dokładnie wiedział o czym mówi jego rozmówca. Czyli podsumowując: nie słucha, ale rozumie. Cała logika Kanato. Zastanawiał się czy jest sens odpowiadać, czy nie, więc w rezultacie tylko wzruszył ramionami i usiadł na podłodzę, sadzając sobie maskotkę na kolanach.
- Kolację?
Kiedy padło to słowo, Kanato oderwał wzrok od Teddy'ego i wreszcie zainteresował się czymś innym. Zerknął na swoje ubranie i uśmiechnął się w dziwny sposób.
- A, to. I tak się jeszcze dzisiaj pobrudzę, więc po co się przebierać?
Zapytał tak, jakby było to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Logika Kanato - przykład drugi. Swoje duże oczy wampir miał utkwione w bracie, a głowę przekrzywił pod dziwnym kontem.
- Nie wiem.
Odpowiedział tylko tyle, po czym się roześmiał. W sumie... rzeczywiście nie wiedział co tu robił i skąd się tu wziął. Po prostu nagle się pojawił. Dzień jak codzień.

Ayato Sakamaki - 2013-11-10 21:00:57

- Może po to, by nikt się na ciebie nie patrzył jak na idiotę bardziej niż zawsze?
Westchnął.
Kucnął przy nim i złapał go za kołnierzyk, oglądając uważnie plamę. Puścił i odsunął się, siadając na ławeczce. Czy on zawsze będzie robił za jego niańkę?! Chłopaka wkurzało to, ze to na nim spoczęło zajmowanie się tym dziwnym osobnikiem. Ale i tak miał lepiej niż Reiji, który starał się trzymać w ryzach ich wszystkich. Z różnym skutkiem, ale jednak.
A czemu podjął się tego pilnowania? Sam nie wiedział. Po prostu nie mógł go zostawić tak samemu sobie. Choć to ukrywał, zależało mu na braciach. W końcu, jest dziedzicem. jego zadaniem jest ochrona rodziny i jej powiększenie, prawda? Jednak z czasem wszystko się zmieniło. Więc czemu ta troska w nim pozostała? Czemu nie mógł się odsunąć od nich wszystkich i być naprawdę tak chłodnym, jak udawał? Czemu pozostało w nim stare przyzwyczajenie? Nie wiedział tego. I to go najbardziej wkurzało. Spojrzał z nienawiścią w oczach na niego. Chciał to jakoś wyładować, a skoro znalazła się ofiara...
Ayato znalazł się w kilka chwil obok niego i wyszarpnął bratu z ramion pluszaka.

- Co ty widzisz w tej głupiej zabawce? Może ją rozszarpie, zaglądając do środka...

Kanato Sakamaki - 2013-11-10 21:54:33

- Nie obchodzi mnie to jak inni na mnie patrzą. Dziwni są.
Burknął pod nosem, jednak sprawiał wrażenie, jakby kierował tą wypowiedź do siebie, a nie do Ayato. Niezadowolony zaczął miętosić kołnierzyk, głaszcząc przy okazji znajdującą się na nim plamę. To cenna pamiątka z wyjątkowo udanej kolacji, nie mógł się jej najzwyczajniej w świecie pozbyć. Dlatego pozwoli plamie jeszcze przez kilka dni dumnie się prezentować na kołnierzyku, a gdy już mu się to znudzi, zapewne odpruje z koszuli pobrudzony materiał i schowa go do szuflady w komodzie razem z innymi, równie dziwnymi rzeczami. A koszula? Cóż... nadal będzie ją nosił. Odpruty kołnierzyk ani trochę by mu nie przeszkadzał. W końcu są też koszule bez niego, prawda? Poza tym ubranie pozostaje ubraniem, dopóki trzyma się na ciele.
Rozmyślenia Kanato przerwał fakt, że Teddy zaczął latać. Niewiele czasu jednak minęło, a wampir odnalazł przyczynę tego dziwnego zjawiska. Wściekły poderwał się do góry, próbując odebrać bratu maskotkę. Gdy te próby okazały się bezskuteczne, przestraszył się. Bał się, że Ayato może naprawdę rozpruć maskotkę i dowiedzieć się całej prawdy.

- Oddawaj!
Krzyknął jak mały chłopiec, któremu ktoś odebrał ulubionego misia. Zaraz... przecież mniej więcej tak było!

Ayato Sakamaki - 2013-11-10 22:13:16

- To ty jesteś dziwny,  nie oni.
Oparł.
Gdy Kanato zaczął się rzucać po miśka, uniósł wysoko rękę ze zwycięskim uśmiechem. Uwielbiał znęcać się nad innymi, głównie słabszymi. Sprawiało mu to prawdziwą radość. Cóż mógł powiedzieć, po prostu lubił sadyzm. Dlatego krzyk brata go ucieszył.

- A jak nie? Twojej zabaweczce przyda się mały tuning. Myślę, ze bez jednej łapki będzie mu dużo ładniej.
Zaśmiał się.
Wyciągnął drugą rękę i złapał pluszaka za rękę, którą wolno zaczął naciągać. Przy tym cały czas patrzył wampirowi w oczy, oczekując łez.
Kiedyś był całkowicie inny. jednak sytuacje, w których się znalazł nauczyły go, ze nie warto ukazywać prawdziwych emocji. Tylko krzywdzenie kogoś innego było dopuszczalne do pokazania. Wszystko inne powinno zostać ukryte głęboko, na dnie duszy i serca. Inaczej stanie się słaby. A słabych chowa się na dnie jeziora, prawda? Uczony w tej wierze, stał się bezwzględnym sadysta, lubującym się w zadawaniu bólu. najważniejszy był on i jego potrzeby, wszyscy inni to przekąski i ofiary.
Uśmiechnął się lekko, ukazując kły.

- Co ty na tą zmianę?

Kanato Sakamaki - 2014-01-19 01:09:18

Panika Kanato zaczęła przeradzać się w rozpacz i histerię. Wampir skakał, próbując dosięgnąć maskotki. Kopał brata po nogach, drapał go po rękach i klatce piersiowej, wyciągał do góry swoje łapki lecz... nic z tego. Niestety jego zbyt niski wzrost uniemożliwił mu odzyskanie ukochanej maskotki.
- Oddawaj! Teddy mnie potrzebuje!!!
Wydarł się i tym razem zaczął okładać Ayato pięściami.
- Oddaj!!! Oddaj!!! Oddaj!!! Oddaj!!!
Zrozpaczony Kanato osunął się na ziemię, po czym zaczął cichutko łkać. Jego brat był wredny. Wredny i niedobry. Czemu zawsze mu to robił? Przecież mogliby żyć tak jak dawniej, kiedy jeszcze byli dziećmi. Jednak Ayato już jako dziecko zaczął się zmieniać. Wraz z tymi zmianami fioletowowłosy zamiast w swojego braciszka, zaczął wtulać się w Teddy'ego kiedy się przewrócił. To misiowi opowiadał wierszyki. Misiowi zwierzał się ze swoich problemów. Pluszak zastąpił mu brata, przez co jego utrata aż tak nie bolała. W końcu i Kanato zamknął się na wszelkie braterskie uczucia, cały swój podziw przenosząc z Ayato na pluszowego misia. Misia, którego teraz odebrał mu właśnie brat, którego stracił.
- Zrobię wszystko! Słyszysz? Wszystko! Tylko mi go oddaj!!!
Krzyknął, po czym rozpłakał się już na dobre.

Ayato Sakamaki - 2014-04-12 22:14:22

Wampir westchnął cicho. Nie spodziewał się takiego wybuchu ze strony swojego brata. Choć wielokrotnie zabierał mu pluszaka, jeszcze nigdy nie reagował taką rozpaczą. Z reguły była to po prostu agresja po mieszana ze łzami, która mu bardziej pasowała. Widząc taką reakcję, lód wokół jego "prawdziwego ja" trochę stopniał i udało się przedostać ciepłym uczucia na zewnątrz.
Kucnął przy nim i delikatnie starł łzy z jego policzków, kładąc mu miśka na kolanach. Potargał mu włosy i spojrzał w oczy.

- Już dobrze, Teddy jest znowu u ciebie. Nie płacz mały.

Ostrożnie się do niego uśmiechnął
Pamiętał czasy, kiedy był dla niego prawdziwym bratek. Kiedy chronil go przed innymi dzieciakami, bawil sie z nim, uczyl go wierszyków. Jednak to bylo dawno, jeszcze wtedy nie musical być dziedzicem. Dopiero w momencie, w którym matka zmusila go do ciąglej nauki i izolowala go od reszty, przestalo się miedzy nimi ukladac. To również bylo wina Cordelii - tak bardzo go straszyla tym, ze skończy na dnie jeziora, ze zaczal nienawidzić swoje rodzenstwo. Pomyśleć, ze gdyby nie ona, nigdy by nie doszlo do tego....

- Jednak musisz zaplacic. Nie ma nic za darmo

Kanato Sakamaki - 2014-07-03 02:54:11


Nie spodziewał się, że uda mu się postawić na swoim. Kiedy Ayato coś sobie ubzdurał, zwykle tak się działo i nikt nie śmiał się sprzeciwiać - nie ważne jak bardzo chciał. Widział wyraźnie jak rysy twarzy brata łagodnieją i na moment zobaczył nawet coś znajomego. Coś, czego tak dawno nie widział. Coś... nie wiedział nawet co to było. Dawniej gościło na twarzy Ayato za każdym razem jak któremuś z braci działa się krzywda. Tym razem zniknęło tak szybko, jak się pojawiło. A ponieważ wampir dawno nie widział takiego stanu u brata, zapomniał już jak się on nazywał.
Kiedy tylko maskotka wylądowała na kolanach Kanato, ten wtulił w nią twarz z całej swojej siły. Tak jakby zależało od niej jego własne życie. Nadal nie mógł w to uwierzyć. Patrzył raz na Teddy'ego, raz na Ayato, raz na Teddy'ego, raz na Ayato. I tak kilka razy, dopóki nie zaczęło mu się kręcić w głowie. Ale jego brat to jednak jego brat - Kanato był niemalże pewien, że zażąda czegoś w zamian - i nie mylił się.

- Zapłacić?
Głos wampira znowu stał się spokojny i opanowany (i troszeczkę głupkowaty... czyli taki jak zawsze), zupełnie jakby cała wielka afera o pluszowego misia nie miała miejsca.
- Oddam ci dzisiejszy deser, pasuje?
Rzucił obojętnie, głaszcząc czule Teddy'ego po głowie. Jednak w głębi duszy bardzo ubolewał - dzisiaj ma być w końcu szarlotka!

Ayato Sakamaki - 2014-07-11 21:27:53

Ayato kiedyś był normalny. Ale wszystko to legło w gruzach, gdy matka na siłę chciała z niego zrobić następce. To, jak go karała za każdy błąd zniszczyło w nim wszystko, co dobre. To dlatego taki był, jednak....dla Kanato potrafił obudzić w sobie stare emocje. Z resztą, tylko on, jako jedyny, zawsze był. Nawet gdy matka zamykała go na całe tygodnie w pokoju, to właśnie jego brat wykradał z kuchni dla niego jedzenie, to on przemykał się po gzymsie do jego pokoju. To on zawsze był jego małym braciszkiem.
Przeczesał palcami jego włosy, uśmiechając się leciutko. On bywał taki słodki.....od zawsze. Ayato przez to miał czasem ochotę....błyskawicznie wstał i odsunął się od wampira, nie
pozwalając uciekać swoim myślą gdzieś na bok.

- Nie chce ciasta.

Warknął, starając się poprawić swój wizerunek.

- Chce ciebie na całą noc. Masz mi służyć.

Uśmiechnął się
Wiedział, czego chciał i nie zamierzał sobie tego odbierać. W końcu, kto się mu sprzeciwu? Jeśli tak się stanie, ponownie zabierze mu miśka. On zawsze musiał mieć wszystko, czego sobie zażyczy.

Kanato Sakamaki - 2014-11-30 01:10:54

Kanato nie spodziewał się, że odzyskanie ukochanej maskotki przyjdzie mu tak łatwo. Jednak chociaż z powrotem tulił do piersi Teddy'ego, wiedział doskonale, że przy układach z bratem nie ma nic za darmo. Dla bezpieczeństwa pluszowego misia był gotowy nawet na oddanie Ayato całego swojego deseru, co było dla wampira nie lada zadaniem, ponieważ kochał słodycze prawie tak samo mocno jak maskotkę. Jednak ku wielkiemu zdziwieniu Kanato, jego brat brutalnie odrzucił propozycje dostania ciasta. Żeby przegapić taką okazję! Zgłupiał do reszty czy co?! Czego więc zatem chciał?
- Mam tańczyć jak mi zagrasz niczym jakiś służący?!
Wampir na początku poczuł się urażony, przez co odrobinę się napuszył, jednak zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie mógł dopuścić do drugiej akcji z Teddy'm i prawdopodobnie nie wytrzymałby już tego psychicznie (chociaż jego psychika ma i tak dość dużą odporność). Wiedział, że im dłużej będzie się stawiał, tym ryzyko zabrania pluszowego misia rosło. Westchnął więc cicho, tak jakby z rezygnacją, ostatecznie godząc się na warunki postawione przez Ayato.
- Niech ci będzie.
Powiedział, kurczowo tuląc maskotkę do swojej piersi, zupełnie jakby jego brat mógł w każdej chwili wyszarpać mu ją z rąk. Co było nawet całkiem prawdopodobne.
- W ciągu tej jednej nocy możesz zrobić ze mną co chcesz.
Zachichotał cicho pod nosem, tylko po to, by po chwili zrobić śmiertelnie poważną minę. Tak jakby nic takiego nie miało wcześniej miejsca.

Ayato Sakamaki - 2014-12-05 23:06:46

- Masz być moim sługą. Tylko do tego się nadajesz.
Rzucił, uśmiechając się perfidnie.
Oczywiście, w głębi serca myślał inaczej o swoim braciszku. Tak naprawdę to Kanato i Raito to były jedyne osoby w jego życiu, które darzył ciepłymi uczuciami. Zwłaszcza Kanato...chłopak od dziecka wymagał dużej uwagi, którą Ayato zawsze mu poświęcał. I to nie tylko dlatego, że bez niej fioletowowłosy zawsze by się uszkadzał - po prostu zawsze mu bardzo na nim zależało. Można powiedzieć, że to był jego "ulubiony brat". Jednak jego matka wszystko zniszczyła i to nieodwracalnie. Dlatego teraz wampir bał się okazywać uczuć i do wszystkiego stosował swój sadyzm i arogancje.

- No i dobrze.
Rzucił, patrząc na niego z góry.
-
Zaczniemy od powrotu do domu. Mam dość tej budy.
Mruknął, zeskakując ze sceny.
Ayato ruszył do drzwi prowadzących na korytarz, jednocześnie pstrykając palcami. Od teraz to był sygnał zawoławczy dla młodszego. Coś jak dzwonek dla lokaja.

Kanato Sakamaki - 2014-12-22 00:06:44

Wampir nie podejrzewał, że jego zapłatą za zwrócenie ukochanej maskotki będzie tak błaha rzecz jak usługiwanie Ayato. Chociaż... jeśli by się bardziej nad tym zastanowić, była to zachcianka idealnie pasująca do osoby, jaką Cordelia obudziła w jego bracie. Matka zakorzeniła w nim cały swój chłód, obojętność, zasady, zachowania, przyzwyczajenia i Bóg wie co jeszcze. Tylko czy w takim przypadku zachcianka Ayato naprawdę będzie "błaha", jak to wcześniej określił Kanato? Wampir wiedział, że ten ktoś, kto siedział w jego bracie był zdolny niemalże do wszystkiego. I właśnie to "wszystko" będzie mógł na nim wykorzystać przez całą długą noc. Kanato zaczął się zastanawiać co takiego będzie musiał robić. Miał tylko nadzieję, że nie będzie to nic nudnego. Zaciekawiony pozwolił zadziałać swojej dość wybujałej wyobraźni, przekrzywiając przy tym delikatnie głowę... niczym pies. Włosy lekko mu się roztrzepały, a usta zastygły w niemym uśmiechu, przez co cała postać Kanato przypominała w tej chwili uciekiniera z domu psychiatrycznego.
Kiedy wampir usłyszał pstrykanie palcami, od razu skojarzył o co chodziło. Udał się w ślad za bratem, a w głowie miał tylko jedno - a mianowicie, co będzie dziś na deser.

Ayato Sakamaki - 2014-12-24 04:16:22

Tak....Cordelia zmieniła Ayato. Zmieniła i obudziła w nim to, co miało zostać uśpione. Bo przecież mały chłopiec sam z siebie nie stało się sadystą ani masochistą prawda? Sam z siebie miały chłopiec nie zaczyna się lubować w rozlewie krwi i śmierci niewinnych. Nie. To wszystko była wina jego matki. To ona zniszczyła lub pogrzebała tak głęboko w nim wszystko, co dobre i właściwe, pozostawiając jedynie zniszczoną i posłuszną sobie skorupę. Jednak z czasem Ayato odkrywał kolejne cienie i ciernie swojej duszy, kopiąc jeszcze głębiej niż ona. Kto by pomyślał, że właśnie przez to, przez jej umiłowanie do zadawania bólu sama umrze. Bo gdyby nie to, co ona zasiała, czerwonowłosy nigdy by nie pomyślał o zabiciu kogokolwiek.
Jednak, nie mowa teraz o przeszłości. Teraz ważniejsze była przyszłość i to, co wampir zamierzał zrobić ze swoim bratem. Bo...tak naprawdę, niczego nie można być pewnym. Może i kochał on swoich braci...ale jego miłość była równie zniekształcona jak psychika. Tak naprawdę przecież, nie okazywał on żadnych uczuć i tylko jeden Bóg wiedział, jakby to wyglądało, gdyby ta zasada została zmieniona. Kto wie...może Kanato pozna długo skrywany sekret osobowości spadkobiercy? Może odkryje, o czym on tak naprawdę myśli, kiedy obserwuje każdy ruch swojego rodzeństwa?


Kanato Sakamaki - 2015-05-05 03:44:09

Kanato nigdy nie był w stanie rozgryźć swojego brata (zarówno dosłownie, jak i w przenośni). I jeśli mamy być szczerzy, jakoś niespecjalnie mu na tym zależało. Być może dlatego, że z góry była to pozycja stracona. Odkąd Cordelia wpoiła Ayato swoje zachowania, nie sposób było do niego dotrzeć. W pewnym sensie Kanato żałował, że to się stało, ponieważ nie raz przypominał sobie stare czasy, kiedy to przychodził w burzliwe noce do komnaty brata i spał razem z nim w jego trumnie. Nie potrzebny mu był Teddy, nie potrzebna była matka, tak właściwie nie potrzebował wtedy nikogo innego niż Ayato. A teraz znalazł sobie substytut brata w pluszowej maskotce, w której ukrył prochy własnej matki. Może gdyby Cordelia nie zmieniła Ayato, nie musiałby tego robić? Może i nawet teraz byłoby tak jak dawniej? I nadal by miał swojego braciszka. Jednak teraz Kanato niezbyt się tym przejmował. Przemiana Ayato w pewnym sensie zmieniła i jego. Stał się obojętny na wszystkich i wszystko oraz wyprany z wszelkich uczuć. Uciekając przed okrucieństwami tego świata, przed którymi wcześniej ochraniał go brat, wampir zamknął się w swoim własnym świecie i ani myślał kogokolwiek do niego wpuszczać.
A wracając do tematu - byli już coraz bliżej posiadłości. Kanato dotrzymywał kroku swojemu tymczasowemu panu przez cały czas, a gdy dotarli przed ciężkie, drewniane drzwi, nie czekając na jakiekolwiek polecenie, zwyczajnie je przed nim otworzył.

Ayato Sakamaki - 2015-12-23 00:36:50

Z uśmiechem zadowolenia przestąpił próg, czując jakąś wyższość. Właśnie tego mu brakowało w całym swoim życiu...bo po śmierci Cordelii stracił swoją pozycję panicza, pozycję pana, którym miał być. Wychowanie jakie przyjął, wychowanie dzięki któremu miał rządzić i potrafić przedłużyć ród dzisiaj nic nie znaczyło i stanowiło jedynie zmarnowane dzieciństwo. Czas mijał, a to, co wpajano mu, bardzo powoli brakło w jego jaźni.
Mijając brata pogłaskał co delikatnie po głowie, jak kiedyś, gdy byli dziećmi. Gest ten był wspomnieniem wspinaczek na drzewa i późniejszym ocieraniem łez po zdartych kolanach. Zawsze wtedy Ayato głaskał go po głowie podczas kiedy Raito opatrywał rany. Wtedy zawsze, późną nocą, słyszał ciche kroki swojego małego braciszka, który przychodził, by się najeść. Dopiero ranem rozchodzili się, by ponownie spotkać się na dziedzińcu, by ganiać między krzakami róż.
Wszedł wolno po schodach, zmierzając do swojego pokoju. Już nie mógł się doczekać tej nocy. Tego wszystkiego, co rodziła się w jego głowie. I to nie pierwszy raz.

Kanato Sakamaki - 2015-12-27 22:47:07

Czemu to jest takie słodziachne? :<

Gdy weszli do sypialni brata, w Kanato coś nagle drgnęło. Właściwym stwierdzeniem byłoby, że coś go chwyciło za serce, ale przecież on już go dawno nie miał. Widok zapamiętanych z dzieciństwa czterech ścian w jakiś niewyjaśniony sposób zagrał na wspomnieniach wampira. Praktycznie nic w tej komnacie się nie zmieniło, zupełnie jakby jej lokator nie chciał stracić pamięci o czasach jej wystroju. Dla Kanato było to co najmniej dziwne, jednak nie odezwał się ani słowem. Dopiero gdy brat pogłaskał go po głowie, na twarzy wampira dało się dostrzec jakieś zmiany. Oczka mu się rozszerzyły (jakby już nie było dość duże...), a wargi delikatnie rozchyliły, ukazując dwa białe kiełki. Wspomnienia zaatakowały chłopaka ze zdwojoną siłą. Dlaczego... Dlaczego nie mogły dać mu spokoju?! Przecież te czasy już dawno minęły i nigdy nie wrócą! Wampir celowo wyrzucił je ze swojej głowy, ale zachowanie brata nie pomagało mu zapomnieć wszystkiego. Zwłaszcza ostatnio... Mimo tego, Kanato nie okazał nic więcej, co sygnalizowałoby co się teraz dzieje w jego głowie. W milczeniu zamknął za nimi drzwi, nawet nie komentując gestu, wykonanego przez Ayato. Ciszą posłużył się również, podchodząc do niego i wykonując krótki ukłon.

- Co mam dalej zrobić?
Zapytał, czując się nieco dziwnie, będąc pod presją, że musi to wszystko robić, aby jego kochana maskotka już więcej nie ucierpiała.

www.naruto8.pun.pl www.pornoliuszeyt2.pun.pl www.extremefighters.pun.pl www.yaoi-world.pun.pl www.politologia.pun.pl