|
uke
Siedziałem w kącie sali i bacznie obserwowałem to co dzieje się do okoła. Jednym słowem zawierucha. Powietrze tak nie świeże, że praktycznie oddychało się tu dymem tytoniowym. Nie lubię papierosów. Nie wiem w czym są do szczęścia potrzebne. Siedziałem w tym zapchlonym miejscu tylko dlatego, że klient chciał żebym przekazał mu informacje właśnie tu, bo nie ma czasu. Teraz jak ostatni idiota siedziałem w tej duchocie i czekałem na klienta. Za niedługo chyba będę sprzedawał informacje tylko i wyłącznie w swoim apartamencie jeśli mają mnie zamiar ciągać po takich budach. Było gorąco , a ja nie miałem najmniejszej ochoty ściągać bluzy z futerkiem. Jeszcze się ktoś do mnie przyklei. Tak więc obserwowałem wszystko z boku popijając szklankę wody z cytryną dla ochłody. Nie pijam zbyt wiele alkoholu tak wiec i teraz spasowałem.
Offline
uke
Bez większego zdziwienia spojrzał na chłopaka ,a raczej na " klienta" .
- Nie grzecznie sie spóźniać~! - powiedział wiercąc wzrokiem w przybyszu.- Proszę. - podał kopertę chłopakowi- to wszystko co miałem załatwić jeśli pozwolisz wyjdę już by się przypadkiem nie udusić. - powiedział i jak na zawołanie zaczął kaszleć. Wstał i kiedy juź miał iść w stronę wyjścia zobaczył jak do baru wchodzi blondyn w stroju barmana . Zaklął pod nosem na widok swojego śmiertelnego wroga.
-Shizu-chan tutaj?! - jęknął zmęczony. Miał już dość gonitw i rzucania automatami jak a 1 dzień. By uniknąć sporu sciągną rzucającą się w oczy czarną kórtkę z futerkiem zostając w koszulce z dekoltem w serek.uMimo tego ,że nieswojo czół sie mają na sobie tylko ten cieńki materiał p ośród tylu ludzi to podszedł do"klienta" i schował się za nim.
- Przepraszam nagła sytuacja -mruknął niezadowolony.
Jego czerwone jak krew tęczówki bacznie obserwowały każdy ruch wroga ,a kosmyki króczoczarnych włosów nieswornie opadły na czoło.
Offline
uke
Po całej "akcji" mającej na celu ucieknięcie Heiwajimie brunet głośno westchnął. Był cholernie zmęczony. Mimo wszystko na jego twarzy cały czas widniał wścibski uśmieszek. Bo ta sytuacja była naprawde zabawna. Chyba pierwszy raz od podstawówki miał na sobie coś w kolorze innym niż czarny, szary i czerwony. Spojrzał po sobie i mimo panującego na dworze chłodu oddał kurtkę chłopakowi.
-Widze ,że ktoś tu ma chopla na pubkcie kodeksu. Wybacz ,ale nie mam jak sie odwdzięczyć. A tak marginesie.... wole czerń i czerwień -powiedział figlarnie błyszcząc krwistymi tęczówkami.
Po chwili ziewnął krótko i zaczął powoli iść w strone Shinjuku. Gdyby się tak dobrze przyjżeć można było dostrzec ,że utyka na prawą nogę. Starał się to zamaskować ,w końcu skorzystać mogły by na tym pewne gangi... Podczas rannej gonitwy z Heiwajimą dość mocno oberwał w prawą nogę. Mimo wszystko żył sam i nie mógł zaprzątać sobie czymś takim głowy jeżeli chciał jeszcze troche pożyć na tym świecie ... miał wielu wrogów.
Offline